Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi AdAmUsO z miasteczka Katowice. Mam przejechane 66677.37 kilometrów w tym 12733.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy AdAmUsO.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2011

Dystans całkowity:715.93 km (w terenie 289.00 km; 40.37%)
Czas w ruchu:43:01
Średnia prędkość:16.64 km/h
Maksymalna prędkość:63.20 km/h
Suma podjazdów:10842 m
Maks. tętno maksymalne:176 (92 %)
Maks. tętno średnie:156 (82 %)
Suma kalorii:22146 kcal
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:28.64 km i 1h 43m
Więcej statystyk
  • DST 14.58km
  • Czas 00:47
  • VAVG 18.61km/h
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

reg

Wtorek, 20 września 2011 · dodano: 20.09.2011 | Komentarze 0

Kategoria góral, home-job-home


  • DST 11.50km
  • Czas 00:43
  • VAVG 16.05km/h
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

reg

Poniedziałek, 19 września 2011 · dodano: 20.09.2011 | Komentarze 0

Kategoria góral, home-job-home


  • DST 77.40km
  • Teren 60.00km
  • Czas 05:18
  • VAVG 14.60km/h
  • VMAX 63.20km/h
  • HRmax 176 ( 92%)
  • HRavg 145 ( 76%)
  • Kalorie 4679kcal
  • Podjazdy 2275m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

trening z Gregiem i Sleciem

Sobota, 17 września 2011 · dodano: 17.09.2011 | Komentarze 1

Greg zrezygnował z bikemaratonu bo podobno wykastrowali Karpacz z kultowych zjazdów...ziom stwierdził że po asfalcie ścigać się nie będzie...więc wybraliśmy się do Slecia na trening :)

Było gites, noga kręciła, pikawka też dawała radę, nie było poważnych gleb, jedyne krwawe rany to jak dostałem kamerdolcowym rykoszetem z przedniego koła centralnie w piszczel i jak przypierdzieliłem kolanem w manetkę... ogólnie jestem zadowolony :)

Jedynie żałuję że po 4h wciągnąłem gutara i poprawiłem carbonex'em (bo nic innego nie miałem) Miluś twierdzi że ma po tym taki power że go trzęsie ... a mnie qwa odcięło :P ... chemiczne wynalazki mi nie służą ;)

Poratował mnie Greg połową batonika i na szczęście crysis minął :)

Tradycyjnie kręciliśmy i błądziliśmy ;) w okolicach Leskowca.

Jak do Istebnej się nic nie wysra z pseudoformą to z termosu zrezygnuję ;) (patrz wpis z Międzygórza)

dzięki za jazdę!

Kategoria góral, z ziomami


  • DST 21.33km
  • Czas 01:03
  • VAVG 20.31km/h
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

po sklepach i do Witka

Piątek, 16 września 2011 · dodano: 16.09.2011 | Komentarze 0

a jutro bujanko po górkach, wyjazd autem z Kato o 8:00, spotkanie w Targanicach o 10:00 (sklepik, przed podjazdem na Kocierz) zapraszam.
Kategoria góral, home-job-home


  • DST 67.10km
  • Czas 02:57
  • VAVG 22.75km/h
  • Podjazdy 370m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

zaczynam się prostować, noga powraca ;) 1h tempo, reszta E1

Czwartek, 15 września 2011 · dodano: 15.09.2011 | Komentarze 0



  • DST 10.67km
  • Czas 00:36
  • VAVG 17.78km/h
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

reg

Środa, 14 września 2011 · dodano: 14.09.2011 | Komentarze 0

Kategoria góral, home-job-home


  • DST 10.86km
  • Czas 00:34
  • VAVG 19.16km/h
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

reg

Wtorek, 13 września 2011 · dodano: 14.09.2011 | Komentarze 0

Kategoria góral, home-job-home


  • DST 10.58km
  • Czas 00:35
  • VAVG 18.14km/h
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

reg - obolałe nogi po kurczach

Poniedziałek, 12 września 2011 · dodano: 12.09.2011 | Komentarze 0

Kategoria góral, home-job-home


  • DST 75.40km
  • Teren 70.00km
  • Czas 05:42
  • VAVG 13.23km/h
  • VMAX 60.20km/h
  • HRmax 176 ( 92%)
  • HRavg 156 ( 82%)
  • Kalorie 5462kcal
  • Podjazdy 2405m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powerade Suzuki MTB Marathon - Międzygórze 2011

Sobota, 10 września 2011 · dodano: 11.09.2011 | Komentarze 4

101open 40m3
total time 06:02:52

Najsłabszy start w tym sezonie, ostatnie dni zapowiadały taką sytuację ale nie myślałem że będę miał aż takie problemy z ukończeniem tego maratonu.

Samopoczucie przed startem całkiem dobre, brakowało trochę snu bo średnia z tygodnia to jakieś 6h, pomimo tego nie czułem specjalnego zmęczenia.

Pierwsze kilometry po starcie już zapowiadały kapice, tętno za wysoko, nogi jak z waty, wiedziałem że będzie zgon, nie spodziewałem się że to będzie tak szybko i tak boleśnie ;P

Najgorsze są chwilę kiedy głowa chce a ciało odmawia współpracy i robi wszystko żeby zniechęcić użytkownika ;P

Na śnieżnik ledwo co się wdrapałem a na zjeździe już dopadły mnie kurcze, na kolejnym podjeździe zaczęły się problemy z plecami, najpierw w odcinku lędźwiowym a potem to już całe mnie napierdzielały.
Jechałem tak wolno, że ledwo wyprzedziłem Maćka z Emedu który ... pchał dwa rowery pod górę :)
Przed rozjazdem dopadła mnie czołówka z dystansu Mega, Wojtas minął mnie z uśmiechem na twarzy, ładnie chłopaki jechali a ja miałem już serdecznie dosyć tej "wycieczki"...jak pomyślałem ile mnie jeszcze czeka kaemów to mnie lekko zemdliło ;P
Tuż za bufetem spotykam Wojtka z Gymnasiona który po dwóch puszczonych pawiach i kapciu w przednim kole zdecydował się zrezygnować z dalszej jazdy. Miałem wielką ochotę zrobić to samo, najlepsza ku temu okazja, głowa jednak zdecydowała inaczej i potoczyłem się dalej, na szczęście z górki było...

Na zjeździe widzę Ulę z Eclipse, kapeć, ktoś już jej pomaga więc się nie zatrzymuję. Kilkaset metrów dalej widzę Agnieszkę z KTM'a, też kapeć, zatrzymuję się i pytam czy pomóc, koleżanka nie była przygotowana na awarię więc mój balast będzie od tej chwili lżejszy o ponad 100g (dętkacz) normalnie ulga, że weź ;P wspólnymi siłami szybko uporaliśmy się z awarią i można "pędzić" dalej.

Szuter, prawie 50km/h, zbliża się prawy zakręt, trochę za późno zaczynam hamować, po zewnętrznej stronie trasy spory głaz, panika w oczach, uwaga! będzie dzwoooon!!!
Nie wiem jak to zrobiłem ale się wybroniłem ;) moje przednie koło przejechało jakieś 10cm od tego kamienia, aż się spociłem ze strachu.

Dalej już bez większych przygód, miałem jeden krótki zryw przed połączeniem się tras, już myślałem że zacznę normalnie jechać ale kolejna górka znów mnie zmuliła.
Przed ostatnim podjazdem(podejściu) łapią mnie takie kurcze w udach że muszę parę minut posiedzieć i pomyśleć trochę. Na szczęście końcówka cały czas z górki, uważam, żeby mnie jeszcze raz nie spieło więc przy konikach z buta i w końcu długo wyczekiwana meta !

Jak moja niedyspozycja będzie trwała to czeka mnie w Istebnej 8 godzinna gehenna ...chyba zabiorę ze sobą kanapki i termos :)




  • DST 14.21km
  • Czas 00:51
  • VAVG 16.72km/h
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

PD-M780

Piątek, 9 września 2011 · dodano: 09.09.2011 | Komentarze 0

Kategoria góral, home-job-home


stat4u