Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi AdAmUsO z miasteczka Katowice. Mam przejechane 66677.37 kilometrów w tym 12733.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy AdAmUsO.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2012

Dystans całkowity:1519.54 km (w terenie 425.00 km; 27.97%)
Czas w ruchu:62:57
Średnia prędkość:24.53 km/h
Suma podjazdów:6642 m
Maks. tętno maksymalne:176 (97 %)
Maks. tętno średnie:156 (86 %)
Suma kalorii:45063 kcal
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:56.28 km i 2h 14m
Więcej statystyk
  • DST 65.18km
  • Czas 02:26
  • VAVG 26.79km/h
  • HRmax 168 ( 93%)
  • HRavg 135 ( 75%)
  • Kalorie 1381kcal
  • Podjazdy 364m
  • Sprzęt "S"kładak drogowy
  • Aktywność Jazda na rowerze

grzecznie 6x3 + tankowanie paliwa na week ;P

Piątek, 20 kwietnia 2012 · dodano: 20.04.2012 | Komentarze 0



  • DST 10.79km
  • Czas 00:31
  • VAVG 20.88km/h
  • Sprzęt "S"kładak MTB
  • Aktywność Jazda na rowerze

+siłka

Czwartek, 19 kwietnia 2012 · dodano: 19.04.2012 | Komentarze 0



  • DST 85.90km
  • Czas 03:19
  • VAVG 25.90km/h
  • HRmax 168 ( 93%)
  • HRavg 131 ( 72%)
  • Kalorie 2766kcal
  • Podjazdy 535m
  • Sprzęt "S"kładak MTB
  • Aktywność Jazda na rowerze

tlen - Park Śląski nie sprzyja takiej jeździe ale dziś nie było wyboru.

Środa, 18 kwietnia 2012 · dodano: 18.04.2012 | Komentarze 0



  • DST 10.87km
  • Czas 00:32
  • VAVG 20.38km/h
  • Sprzęt "S"kładak MTB
  • Aktywność Jazda na rowerze

reg

Wtorek, 17 kwietnia 2012 · dodano: 17.04.2012 | Komentarze 0

Kategoria góral, home-job-home


  • DST 20.20km
  • Czas 01:01
  • VAVG 19.87km/h
  • Sprzęt "S"kładak MTB
  • Aktywność Jazda na rowerze

reg

Poniedziałek, 16 kwietnia 2012 · dodano: 17.04.2012 | Komentarze 0



  • DST 110.70km
  • Teren 105.00km
  • Czas 04:40
  • VAVG 23.72km/h
  • HRmax 176 ( 97%)
  • HRavg 156 ( 86%)
  • Kalorie 4977kcal
  • Podjazdy 912m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powerade Garmin MTB Marathon - Murowana Goślina 2012

Niedziela, 15 kwietnia 2012 · dodano: 17.04.2012 | Komentarze 8

Nooo i jakoś poszło ;)

Cały tydzień przedstartowy zastanawiałem się czy mnie pozamiata choróbsko czy nie, aplikowałem aspiryn + rutinacee + tymsal i jakoś udało uniknąć anginowego zgona.

Pogoda tradycyjnie golonkowa w sumie to lubię takie warunki, chyba jakiś eknięty jestem ;) bujak za to nie był zbyt zadowolony co raczył okazywać po każdej większej „piaskownicy” wkurwiającym chrobotaniem łańcucha, ale był dzielny do samego końca i dowiózł mój zad do mety. Spec to spec ;P

Start dystansu giga o nietypowej godzinie - 10:45 po 15 minutach ruszają charty z mega … trzeba szybko uciekać ;)

Przed startem witamy się ze znajomymi i ustawiamy się w sektorach, po zeszłorocznym dramacie ostał mnie się ino czwarty, zawsze to lepiej niż bez sektora … zysk ze dwa rzędy bikerów, w Murowanej może to oznaczać że pojedziesz w TGV albo będziesz się telepał przez 110kaemów w Regio, trochę smutna ta druga perspektywa.

Fotka, odliczanko i jazda!

Miałem przegląd peletonu od tylca, wypatrywałem OSOZ-owych koszul, tłoczno, więc nie ma mowy o bezpiecznym zyskaniu pozycji. Po zjeździe w szuter od razu idzie zaciąg z czuba i peleton się dzieli … dostałem bilet w Regio ;) pięknie qrwa !!!

Nie ma co jęczeć, trzeba napierać. Dojeżdżam do Jacka (JPbike) ale widzę że jedzie spokojnie, wtf?? Trochę zgłupiałem bo Jaca zawsze ostro napiera od początku, trasa jest zmieniona, może zaraz zacznie się zwężenie? i nie warto się wypstrykać na początku ? rydzykować czy nie ? … napieram

Tętno na czerwonym i gonię króliczka, ledwo dojechałem ogon a po zakręcie znów zaciąg i zostaję kilka metrów :/ no i tak kilka razy, na szczęście robi się wąsko więc grupa zwalnia. Grzecznie jedziemy, trzeba przyznać że fajnie była zrobiona ta pętelka nad Wartą, zabawa przednia, ale jakoś tętno nie spada … mam w zasięgu wzroku Piotra, Tomka i Krzyśka z teamu.

se jade


czasem se biegne … z wywalonym jęzorem ;)


jadę też z Fabianem Cancellara przebranym za Drogbasa ;)



Nie jest lekko

Dojeżdżam do mojej ekipy, Tomek trochę zostaje, Piotr napiera, Krzychu odjechał w siną dal …

Znów wożę się na kole i prawie daję się urwać ale Jarek zmotywował mnie żebym nie pękał i cisnął … hanys nie pęka ;) … dospawałem się po raz kolejny lol

Tyle pamiętam z pętli mini

Bufet … Jarek się zatrzymuje, ja śmigam za Piotrem.

Kuwetka środkiem, trochę walki z piachem, szykana przez tory i … znów trzeba gonić.

Slec trzyma się czuba ja tradycyjnie ogona, trafił się jakiś niewielki podjazd na którym zostaję kilkanaście metrów … dobra … i tak długo wytrzymałem ;)

Na moje szczęcie jakiś zawodnik, który zatrzymał się wcześniej na bufecie mocno napierał więc złapałem koło i wspólnymi siłami dołączyliśmy do grupki.

Tempo trochę siadło, a ja trochę odżyłem ;) w oddali widać żółty koszul … Piotr od razu podkręca obroty, ja zostaje, ale Slec czeka na mnie. Po krótkich zmianach doganiamy Jacka, ziomek woła żeby wsiadał do naszego cugu, nie oglądam się za siebie więc nie wiem czy wsiadł czy nie. W oddali znowu żółto, Krzychu i Arturro :) … Slecik znów goni i dojeżdżamy do ich grupki … jestem w szoku że tu jestem ;P ... moje szczęście nie trwało jednak długo.

Przyszedł niespodziewanie i boleśnie … jebany kurcz lewego uda !! ściepnął mnie z rumaka, wkurw maksymalny.
Konduktor wyjebał mnie z pociągu za jazdę na gapę!!! to taka kara za wożenie się na kole ;P

Chwilę postałem, zarzuciłem magneza … jakiś zawodnik z rozciętą oponą (nie zapamiętałem numerka) wracał na bufet, zaproponował mi napój ze swojego bidonu bo jemu się już nie przyda … początkowo odmówiłem ale po chwili zastanowienia z wielką chęcią przyjąłem pomoc, WIELKIE thx !! (dzięki temu, odrobiłem kilka sekund, nie musząc zatrzymywać się na żadnym bufecie)

Skończyło się rumakowanie, przełączyłem się w tryb eco, średnia tarcza + kadencja >90 i byle do przodu.

Dziewiczą Górę obrobiłem z buta, dogonił mnie po raz kolejny Drogbas, przywitałem się z Wojtasem który pomógł mi trochę szybciej się przemieścić ;) bo pędził po bidon dla ziomka.

No i tak … czekała mnie 60km agonia w cierpieniu i samotności, lipa. No ale dojechać trzeba, nie wiem w którym miejscu peletonu jestem, kręcę jednak dość żwawo uważając żeby kurcz nie powrócił. Widzę Krzycha w oddali ale jedziemy w podobnym tempie. Jarek z Markiem Dudkiewiczem mnie mijają, nie dałem rady się z nimi zabrać ale nie tracę zbyt szybko dystansu więc tempo nie jest tragiczne.

Widzę paru kibiców, ktoś pstryka fotkę i słyszę swoje imię … albo się przesłyszałem, w każdym bądź razie nie zareagowałem a to Paweł się czaił z aparatem zamiast startować w lokalnym wyścigu ;) dzięki za fotkę !!



Krzysiek zabiera się z Jarkiem ale po paru kilosach odpuszcza, zaczynam powolutku go dojeżdżać. Doganiając zioma spytałem czy ma wolne miejsce na kole ;) nie było mu do śmiechu bo wcześniej poobijał się o jakieś drzewo :( … zaproponowałem że dopóki dam radę to pojadę z przodu.

Daleko nie ujechaliśmy, wyprzedziło nas kilku kolarzy, początkowo odpuściłem ale stwierdziłem że trzeba jeszcze trochę sił wykrzesać i podpiąć się chociaż na parę kilometrów. Nie trwało to długo, Krzysiek odpuścił, ja zostałem jeszcze na trochę, ale też odpadłem.

Z przodu pusto … z tyłu pusto … miałem czas przegrzebać zawartość kieszonek, namierzyłem batonika mordkokleja z nutrenda którego dobre 10 minut próbowałem połknąć … nie jest to takie proste jakby się wydawało ;)

Miałem tak zmarznięte ręce że nie potrafiłem zmieniać przerzutek...znalazłem rozwiązanie ;) prawym kciukiem obsługiwałem lewą manetkę, a prawą manetkę, lewym.

Naładowałem aku i można było kulać się dalej, zaczęli mnie wyprzedzać kolejni zawodnicy, pierwszą grupkę odpuściłem … do kolejniej się doczepiłem na wreda :P
Kamil Marczak, Marcin Wichłacz i Norbert Chajewski, dwóch pomarańczowych i dwóch żółtych … Kamil stwierdził że będziemy się ciąć na finiszu... taaaaa ja się będę ciął zaraz pod drzewem z kolejnym kurczem ;) ale walczę do końca … Marcin i Norbert odjeżdżają a ja z Kamilem trochę się tasujemy, przed kuwetą jednak mi odjeżdża i na mecie tracę 20 sekund.

04h:39m:45s
Tyle czasu spędziłem na trasie co dało mi 54 miejsce open i 28 w M3 to mój najlepszy wynik w Murowanej, jechałem tu trzeci raz.

Po ogarnięciu przyjechaliśmy jeszcze na tombolę ale nie mieliśmy szczęścia w losowaniu, za to można było trochę pogadać ze znajomymi Krzysiu, Jacek, Zbyszek … pozdrawiam i do zobaczenia w Złotym Stoku.

tak pikałem


ps.Za mało jadłem i piłem na trasie, muszę tego bardzo pilnować bo góry nie wybaczają takich błędów, trenimy dalej bo teraz już lżej nie będzie.

wprowadzenie do wyścigu - do uzupełnienia bo skasowałem dane

Sobota, 14 kwietnia 2012 · dodano: 17.04.2012 | Komentarze 0

Kategoria góral, z ziomami


  • DST 20.30km
  • Czas 01:10
  • VAVG 17.40km/h
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

reg + po sklepach

Piątek, 13 kwietnia 2012 · dodano: 17.04.2012 | Komentarze 0

Kategoria góral, home-job-home


  • DST 12.86km
  • Czas 00:40
  • VAVG 19.29km/h
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

reg

Czwartek, 12 kwietnia 2012 · dodano: 12.04.2012 | Komentarze 0

Kategoria góral, home-job-home


  • DST 44.30km
  • Czas 01:54
  • VAVG 23.32km/h
  • HRmax 173 ( 96%)
  • HRavg 120 ( 66%)
  • Kalorie 1586kcal
  • Podjazdy 177m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

7x2|3+10 z Rafałem

Środa, 11 kwietnia 2012 · dodano: 11.04.2012 | Komentarze 0



stat4u