Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi AdAmUsO z miasteczka Katowice. Mam przejechane 66677.37 kilometrów w tym 12733.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy AdAmUsO.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 110.70km
  • Teren 105.00km
  • Czas 04:40
  • VAVG 23.72km/h
  • HRmax 176 ( 97%)
  • HRavg 156 ( 86%)
  • Kalorie 4977kcal
  • Podjazdy 912m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powerade Garmin MTB Marathon - Murowana Goślina 2012

Niedziela, 15 kwietnia 2012 · dodano: 17.04.2012 | Komentarze 8

Nooo i jakoś poszło ;)

Cały tydzień przedstartowy zastanawiałem się czy mnie pozamiata choróbsko czy nie, aplikowałem aspiryn + rutinacee + tymsal i jakoś udało uniknąć anginowego zgona.

Pogoda tradycyjnie golonkowa w sumie to lubię takie warunki, chyba jakiś eknięty jestem ;) bujak za to nie był zbyt zadowolony co raczył okazywać po każdej większej „piaskownicy” wkurwiającym chrobotaniem łańcucha, ale był dzielny do samego końca i dowiózł mój zad do mety. Spec to spec ;P

Start dystansu giga o nietypowej godzinie - 10:45 po 15 minutach ruszają charty z mega … trzeba szybko uciekać ;)

Przed startem witamy się ze znajomymi i ustawiamy się w sektorach, po zeszłorocznym dramacie ostał mnie się ino czwarty, zawsze to lepiej niż bez sektora … zysk ze dwa rzędy bikerów, w Murowanej może to oznaczać że pojedziesz w TGV albo będziesz się telepał przez 110kaemów w Regio, trochę smutna ta druga perspektywa.

Fotka, odliczanko i jazda!

Miałem przegląd peletonu od tylca, wypatrywałem OSOZ-owych koszul, tłoczno, więc nie ma mowy o bezpiecznym zyskaniu pozycji. Po zjeździe w szuter od razu idzie zaciąg z czuba i peleton się dzieli … dostałem bilet w Regio ;) pięknie qrwa !!!

Nie ma co jęczeć, trzeba napierać. Dojeżdżam do Jacka (JPbike) ale widzę że jedzie spokojnie, wtf?? Trochę zgłupiałem bo Jaca zawsze ostro napiera od początku, trasa jest zmieniona, może zaraz zacznie się zwężenie? i nie warto się wypstrykać na początku ? rydzykować czy nie ? … napieram

Tętno na czerwonym i gonię króliczka, ledwo dojechałem ogon a po zakręcie znów zaciąg i zostaję kilka metrów :/ no i tak kilka razy, na szczęście robi się wąsko więc grupa zwalnia. Grzecznie jedziemy, trzeba przyznać że fajnie była zrobiona ta pętelka nad Wartą, zabawa przednia, ale jakoś tętno nie spada … mam w zasięgu wzroku Piotra, Tomka i Krzyśka z teamu.

se jade


czasem se biegne … z wywalonym jęzorem ;)


jadę też z Fabianem Cancellara przebranym za Drogbasa ;)



Nie jest lekko

Dojeżdżam do mojej ekipy, Tomek trochę zostaje, Piotr napiera, Krzychu odjechał w siną dal …

Znów wożę się na kole i prawie daję się urwać ale Jarek zmotywował mnie żebym nie pękał i cisnął … hanys nie pęka ;) … dospawałem się po raz kolejny lol

Tyle pamiętam z pętli mini

Bufet … Jarek się zatrzymuje, ja śmigam za Piotrem.

Kuwetka środkiem, trochę walki z piachem, szykana przez tory i … znów trzeba gonić.

Slec trzyma się czuba ja tradycyjnie ogona, trafił się jakiś niewielki podjazd na którym zostaję kilkanaście metrów … dobra … i tak długo wytrzymałem ;)

Na moje szczęcie jakiś zawodnik, który zatrzymał się wcześniej na bufecie mocno napierał więc złapałem koło i wspólnymi siłami dołączyliśmy do grupki.

Tempo trochę siadło, a ja trochę odżyłem ;) w oddali widać żółty koszul … Piotr od razu podkręca obroty, ja zostaje, ale Slec czeka na mnie. Po krótkich zmianach doganiamy Jacka, ziomek woła żeby wsiadał do naszego cugu, nie oglądam się za siebie więc nie wiem czy wsiadł czy nie. W oddali znowu żółto, Krzychu i Arturro :) … Slecik znów goni i dojeżdżamy do ich grupki … jestem w szoku że tu jestem ;P ... moje szczęście nie trwało jednak długo.

Przyszedł niespodziewanie i boleśnie … jebany kurcz lewego uda !! ściepnął mnie z rumaka, wkurw maksymalny.
Konduktor wyjebał mnie z pociągu za jazdę na gapę!!! to taka kara za wożenie się na kole ;P

Chwilę postałem, zarzuciłem magneza … jakiś zawodnik z rozciętą oponą (nie zapamiętałem numerka) wracał na bufet, zaproponował mi napój ze swojego bidonu bo jemu się już nie przyda … początkowo odmówiłem ale po chwili zastanowienia z wielką chęcią przyjąłem pomoc, WIELKIE thx !! (dzięki temu, odrobiłem kilka sekund, nie musząc zatrzymywać się na żadnym bufecie)

Skończyło się rumakowanie, przełączyłem się w tryb eco, średnia tarcza + kadencja >90 i byle do przodu.

Dziewiczą Górę obrobiłem z buta, dogonił mnie po raz kolejny Drogbas, przywitałem się z Wojtasem który pomógł mi trochę szybciej się przemieścić ;) bo pędził po bidon dla ziomka.

No i tak … czekała mnie 60km agonia w cierpieniu i samotności, lipa. No ale dojechać trzeba, nie wiem w którym miejscu peletonu jestem, kręcę jednak dość żwawo uważając żeby kurcz nie powrócił. Widzę Krzycha w oddali ale jedziemy w podobnym tempie. Jarek z Markiem Dudkiewiczem mnie mijają, nie dałem rady się z nimi zabrać ale nie tracę zbyt szybko dystansu więc tempo nie jest tragiczne.

Widzę paru kibiców, ktoś pstryka fotkę i słyszę swoje imię … albo się przesłyszałem, w każdym bądź razie nie zareagowałem a to Paweł się czaił z aparatem zamiast startować w lokalnym wyścigu ;) dzięki za fotkę !!



Krzysiek zabiera się z Jarkiem ale po paru kilosach odpuszcza, zaczynam powolutku go dojeżdżać. Doganiając zioma spytałem czy ma wolne miejsce na kole ;) nie było mu do śmiechu bo wcześniej poobijał się o jakieś drzewo :( … zaproponowałem że dopóki dam radę to pojadę z przodu.

Daleko nie ujechaliśmy, wyprzedziło nas kilku kolarzy, początkowo odpuściłem ale stwierdziłem że trzeba jeszcze trochę sił wykrzesać i podpiąć się chociaż na parę kilometrów. Nie trwało to długo, Krzysiek odpuścił, ja zostałem jeszcze na trochę, ale też odpadłem.

Z przodu pusto … z tyłu pusto … miałem czas przegrzebać zawartość kieszonek, namierzyłem batonika mordkokleja z nutrenda którego dobre 10 minut próbowałem połknąć … nie jest to takie proste jakby się wydawało ;)

Miałem tak zmarznięte ręce że nie potrafiłem zmieniać przerzutek...znalazłem rozwiązanie ;) prawym kciukiem obsługiwałem lewą manetkę, a prawą manetkę, lewym.

Naładowałem aku i można było kulać się dalej, zaczęli mnie wyprzedzać kolejni zawodnicy, pierwszą grupkę odpuściłem … do kolejniej się doczepiłem na wreda :P
Kamil Marczak, Marcin Wichłacz i Norbert Chajewski, dwóch pomarańczowych i dwóch żółtych … Kamil stwierdził że będziemy się ciąć na finiszu... taaaaa ja się będę ciął zaraz pod drzewem z kolejnym kurczem ;) ale walczę do końca … Marcin i Norbert odjeżdżają a ja z Kamilem trochę się tasujemy, przed kuwetą jednak mi odjeżdża i na mecie tracę 20 sekund.

04h:39m:45s
Tyle czasu spędziłem na trasie co dało mi 54 miejsce open i 28 w M3 to mój najlepszy wynik w Murowanej, jechałem tu trzeci raz.

Po ogarnięciu przyjechaliśmy jeszcze na tombolę ale nie mieliśmy szczęścia w losowaniu, za to można było trochę pogadać ze znajomymi Krzysiu, Jacek, Zbyszek … pozdrawiam i do zobaczenia w Złotym Stoku.

tak pikałem


ps.Za mało jadłem i piłem na trasie, muszę tego bardzo pilnować bo góry nie wybaczają takich błędów, trenimy dalej bo teraz już lżej nie będzie.


Komentarze
woodu16
| 19:51 czwartek, 19 kwietnia 2012 | linkuj A moja waga stanela w miejscu od ~ 2 tygodni i ani w gore ani w dol a jeszcze z pare kilosow z brzucha by sie sciepnac przydalo ... Fajna relacja no i wynik. Gratki !!! Oplacalo sie przez zime przystopowac ...
AdAmUsO
| 20:04 środa, 18 kwietnia 2012 | linkuj Jacku, dobrze że nie widziałeś mnie w Katowicach, chłopaki stwierdzili że się nieco... zapadłem? ;P
No cóż, od listopada pozbyłem się prawie 9.5kg, waga startowa na Murowaną to 79kg stąd tak kiepski wygląd ;) ... jak się nie ma na lżejszy sprzęt to trzeba z brzucha zrzucić ;) mam nadzieję że pod górkę będzie lżej.
AdAmUsO
| 19:57 środa, 18 kwietnia 2012 | linkuj Jarek, też jestem ciekaw nogi w górkach mam nadzieję że przed Złotym uda mi się myknąć w Beskidy żeby lipy nie było ;)

Tomek, początek sezonu jeszcze wiele przed nami, forma na pewno się odnajdzie w odpowiednim czasie :) ja mam cichą nadzieję że pojeżdżę z chłopakami w tym sezonie a nie pół godziny za nimi ;) sporo pracy mnie jeszcze czeka ale motywacja ciągle jest, byle kolana to wytrzymały.
Wykres pochodzi z Polara CS400, jest jeszcze kadencja na tym wykresie.
JPbike
| 19:55 środa, 18 kwietnia 2012 | linkuj Faktycznie, świetna relacja stworzona w Twoim fajnym stylu ;)
Tam na początku to jechałem średnio - przez znienawidzony wiatr ;)
Jeszcze coś ... po zawodach, wyglądałeś jakbyś kilka kg zrzucił ...
Zaczynam się obawiać że nie będzie mi łatwo w górach odskakiwać ;)
ktone
| 19:30 środa, 18 kwietnia 2012 | linkuj Gratki, dobry wynik! Pewnie cięzko mi będzie w tym sezonie gonić Wielkopolan w górach, ale nie poddam się bez walki;)

btw jakie urządzonko umożliwia rysowanie wykresu HR/prędkość/wysokość?
Jarekdrogbas
| 19:19 środa, 18 kwietnia 2012 | linkuj Super jest Twoja relacja.Uśmiałem sie jak ja czytałem.Ciekawe jak w złotym nam pójdzie.Postaram sie dotrzymac koła 3maj sie.
adamuso | 08:57 środa, 18 kwietnia 2012 | linkuj ...a ja próbowałem Cię dogonić przez cały maraton ... dzięki ;P
faktycznie, dolegliwości kurczowe w MG stały się dla mnie tradycją, mam nadzieję że to było ostatni raz w tym sezonie ;)
Mario, pojeździmy zobaczymy, góry powiedzą prawdę ! ;)
pozdro
klosiu
| 21:11 wtorek, 17 kwietnia 2012 | linkuj Heh niezła jazda, chyba w tym roku cię nie będę widział na maratonach, no może z daleka :).
Nie wiem co się dziwisz tym kurczom, przecież co roku masz je na MG ;P.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa pangi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

stat4u