Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi AdAmUsO z miasteczka Katowice. Mam przejechane 66677.37 kilometrów w tym 12733.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy AdAmUsO.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 77.90km
  • Teren 75.00km
  • Czas 05:14
  • VAVG 14.89km/h
  • HRmax 167 ( 92%)
  • HRavg 146 ( 81%)
  • Kalorie 5131kcal
  • Podjazdy 2403m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

MTB Trophy 2012 - etap 2 - Javorovy

Piątek, 8 czerwca 2012 · dodano: 16.06.2012 | Komentarze 1

Fajny, ciekawy etap, początek spokojny 10 km przez miasto bez ścigania ... baaa tak miało być, ale takiej nerwówki to dawno nie przeżyłem ... kolesie wyprzedzali po chodnikach, jakby to było xc i za chwilę będzie wjazd w wąski singiel, ktoś wyłożył mi się przed kołem na asfalcie ... miałem ochotę go przejechać ale zeit'y red'y nie pozwoliły ;)

Przy wjeździe w teren zaczyna się prawdziwa jazda, po chwili widzę Slecia jak kopie w tylną przerzutkę ... pech qwa !

Słonko świeci, zaczynają się strome ścianki które jeden z niewielu robię z buta ;) nic nie poradzę, w takich sytuacjach wolę dreptać niż sapać ... no dobra miętki jestem :P

Przyjemnie się jedzie, znajduję "swoją" grupkę z którą dojeżdżam do Javorovego zjazdu, na agrafki wjeżdżam jako trzeci z grupki, koledzy przed kołem widać że znają trasę bo bez zastanawiania śmigają w ciasne zakręty, trzymam się blisko, jeden kolo wykłada się na glebie, udaje się wyprzedzić obu, zostaję sam i już nie jest tak wesoło ;) na kilku agrafkach schodzę z bika ale i tak dużo ujechałem, jak na swoje możliwości :P



Bufet, nalałem wody do camela, resztę miałem ... łączka i singiel w górę...z buta oczywiście, widzę koszul OSOZ'u ... Tomasz miga w oddali, gonię ale zaczynam widzieć na żółto, więc po "schodkach" zatrzymuje się na siku i przy okazji smaruję łańcuch ... smarem! ;P

Lżejszy, z cichym napędem jadę pod Ostre, mijam Tomka i zyskuję małą przewagę przed zjazdem, nie jest łatwo, dojeżdżam grupkę zawodników z Justyną F. schodzimy z pionowej ścianki, można napisać że skróciliśmy trasę :P

Końcówka zjazdu, fantazja mnie ponosi na kamolach i dla opamiętania dostaję rykoszeta z kamola w blat ... po odgłosie od razu wiedziałem że sprzęt ucierpiał



nie myliłem się :/ po wyjeździe na asfalt nie da się jechać, łańcuch skacze i się blokuję. Na moje szczęście trafiam na bufet, tak jak przeczuwałem - problem z blatem, tarcza mocno bije na boki, jeden ząb skrzywiony do środka. Kibice na bufecie od razu proponują pomoc (thx) na szczęście ktoś ma kleszcze, próbujemy prostować alu ale każdy wie jak będzie...ząbek wyrwany, robię szybki test, działa !!! qwa !!! jadymy ;) ... dziękuję za pomoc i pomykam dalej.

Kolejny długi, łatwy podjazd, wkręcam muła i powolutku wyprzedzam kilku zawodników.

Spotykam Krzysia z teamu, jestem zdziwiony bo nie pamiętam żeby mnie wcześniej wyprzedzał, okazało się że pękła mu rama i zjeżdża do mety...katastrofa, dwa teamowe dnf'y na jednym etapie :(

W końcówce dojeżdżam Mateusza M. wczoraj miał problemy żołądkowe, dzisiaj urywa hak przerzutki, spiął na singla i pomyka, chwilę gadamy, widać że mu noga podaje bo z łatwością na tym "singlu" mi odjeżdża...no ale Mateusz to nie moja liga ;) jeszcze !!! ;P

Dojeżdżam na ostatni asfalt, przed metą, z dwoma zawodnikami, okazało się że to był Czech i Słowak, coś tam gaworzyli po swojemu, stwierdziłem że nie będę wystawiał im koła na kresce choć mocno korciło ;)

Na mecie niespodzianka, Kasia przyjechała do mnie :] nie musiałem dymać do Istebnej na biku, wlałem w siebie 1.5l wody i furaczem podjechałem pod domek.

Zrobiłem regenera i oczekiwałem na resztę ekipy...zjechali prawie wszyscy, brakowało Rafała, zacząłem dzwonić na jego telefon ... tylko skrzynka się włączała ... godziny mijały a Rafała nadal nie było, zaczęło być nieciekawie, dzwonienie bezskuteczne, Piotr oddzwania żebym odpuścił bo telefon jest w domku :( Próbujemy skontaktować się z GG, może się czegoś dowiemy, kicha, nie odbiera ... Piotr zawija się do Targanic, przejeżdżając jeszcze przez start/metę w poszukiwaniu zguby ... na szczęście odnajduje Rafała.

Jak go zobaczyłem, to się wystraszyłem ;) był straszliwie wyczerpany, spędził ponad 9h na trasie, pomimo problemów zdrowotnych nie zrezygnował, szacun ziom!

Zastanawiamy się z Piotrem co z tego wyniknie, osobiście nie wierzyłem że Rafał się z tego podniesie :( na szczęście się myliłem, ziomal zregenerował się błyskawicznie i stanął na starcie kolejnego etapu :] ten to ma zdrowie :]

miejsce 78 z czasem 05:22:32

tak pikałem



Komentarze
karmi
| 09:45 poniedziałek, 18 czerwca 2012 | linkuj " i przy okazji smaruję łańcuch ... smarem " - to nie jest takie oczywiste, rok temu podczas etapu na Klimczok w akcie rozpaczy potraktowałem ubłocony łańcuch strumieniem moczu ... i zadziałało, przestało zaciągać :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa yznie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

stat4u