Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi AdAmUsO z miasteczka Katowice. Mam przejechane 66677.37 kilometrów w tym 12733.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy AdAmUsO.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Wyścigi SCS OSOZ Racing Team

Dystans całkowity:5392.46 km (w terenie 4159.00 km; 77.13%)
Czas w ruchu:357:20
Średnia prędkość:15.89 km/h
Maksymalna prędkość:67.75 km/h
Suma podjazdów:117454 m
Maks. tętno maksymalne:195 (102 %)
Maks. tętno średnie:169 (93 %)
Suma kalorii:285192 kcal
Liczba aktywności:82
Średnio na aktywność:69.13 km i 4h 21m
Więcej statystyk
  • DST 77.48km
  • Teren 60.00km
  • Czas 05:55
  • VAVG 13.10km/h
  • VMAX 67.75km/h
  • HRavg 156 ( 83%)
  • Podjazdy 2400m
  • Sprzęt "S"kładak MTB
  • Aktywność Jazda na rowerze

Istebna Powerade Maraton - pierwsze koty za płoty ;)

Sobota, 19 września 2009 · dodano: 21.09.2009 | Komentarze 2

Ostatnia okazja w tym sezonie do zaliczenia mojego pierwszego górskiego maratonu, wypadło na Istebną, slec cały sezon truł mi dupsko żebym jeździł z osoz'em na zawody, twardy byłem i zlewkę waliłem ale tym razem uległem ;) Żeby się nie rozmyślić wpłaciłem 3 tygodnie przed startem kasę za start no i stało się ...
Pojechaliśmy w piątek po pracy do Istebnej, po dotarciu na miejsce od razu załatwiłem wszystkie formalności związane ze startem i pojechaliśmy na kwaterę. Było nas parę osób więc wieczór spędziliśmy bardzo sympatycznie. Rano, szybkie sprawdzenie sprzętu, śniadanko, które nie bardzo chciało wejść (nie przyzwyczajony do jedzenia ryżu o 8 rano) ale jakoś udało się przepchnąć z pomocą małego głodomora który pałętał się przy kampie, mowa o małym kociaku który apetyt miał zdecydowanie większy niż ja ;)
Napchałem plecak częściami zamiennymi, którymi mógłbym obdzielić parę osób, no co ? lepiej nosić niż się prosić ;) wlałem do kamela powerade i o 9:30 ruszyliśmy w kierunku startu.
Tłumy bikerów na zajebistych sprzętach, parę znajomych twarzy, spotykam Damiana widziałem wcześniej jego wpisy na BS więc było prawie pewne że go spotkam, podjechałem się przywitać, chwilkę pogadaliśmy i przyszła pora na ustawienie się w sektorach. Ustawiłem się prawie na samym końcu, moja walka to ukończenie tego maratonu więc nie chciałem przeszkadzać innym. Rozglądałem się za ziomkami ale nikogo nie dojrzałem, slec w 3 sektorze pewnie stał ale Grześ, Adam i Sławek powinni stać gdzieś niedaleko mnie. Przez chwilkę zastanawiałem się czy ich nie szukać ale spiker ogłosił że start za minutę, jedyne co zdążyłem zrobić to przełknąć ślinę przez ściśnięte gardło ;)... no i poszli ...
Początek po asfalcie, niezbyt szeroko, od razu stawka się rozciągnęła, trasę kojarzyłem z wcześniejszego objazdu więc wiedziałem co mnie dzisiaj czeka (tylko Kiczory były dla mnnie niewiadomą) nie jest tajemnicą że na dystansie giga trzeba trochę zachować sił na końcówkę (zwłaszcza na taką, jak na tym maratonie) starałem się jechać tak aby nie tracić pozycji, trzymać koło zawodnika który jedzie przede mną, to nie była dobra strategia bo jednak za szybko na początek jak dla mnie i już po kilkunastu kaemkach wiedziałem że niedługo skończy się moje rumakowanie ;) Cały problem jest w tym że mam stres ze skurczami i do tej pory nie potrafię znaleźć złotego środka żeby temu zaradzić, to znaczy częściowo sobie poradziłem, łydki i czworogłowy uda często rozciągam i te mięśnie wytrzymały. Nie przewidziałem że inne mięśnie nóg będą tak obciążone bo wcześniej nie miałem z nimi problemów, jak widać na zawodach dużo więcej dajesz z siebie niż na najcięższym nawet treningu. Tym razem dały popalić: mięsień piszczelowy przedni, mięsień przywodziciel długi i mięsień smukły (przynajmniej tak mi się wydaje patrząc na rozpiskę anatomiczną) tak czy owak bolało :]
Zaczęło się na 35km i tak już zostaliśmy razem do mety ;) a przy podjeździe na Kiczory to już była prawdziwa walka, wyłem z bólu ... ale o dziwo dało się jechać. Trasa super, było wszystko co miało być, nie udało mi się wszystkiego podjechać ale zjechać dałem radę (tylko tych korzeni przed metą się nie odważyłem) Obyło się bez defektu na trasie, z wyjątkiem zblokowanego tłoczka w przednim kole, przy lekko skrzywionej tarczy całą trasę piskałem, żeby nie oszaleć momentami podjeżdżałem z lekko zaciśniętym przednim hamplem, wtedy nie piskało :D ... sorry za to, dla tych, którzy musieli tego słuchać :/
Z ciekawych rzeczy, na trasie zgubiłem telefon ale dzięki poświęceniu i uczciwości nieznanego bikera odzyskałem zgubę, szkoda tylko że nie miałem okazji mu osobiście podziękować :(( ... a może to przeczyta? w takim razie DZIĘKUJĘ BARDZO!!! :D


open 138 w M3 49 czas 05:50:38
wynik słaby ale trening elegancki :D

Jest nad czym pracować przez zimę :) bo w przyszłym sezonie jest plan przejechać u GG cały cykl, sponsor jest ;)

pamiątka z wyścigu













  • DST 49.70km
  • Czas 02:09
  • VAVG 23.12km/h
  • HRmax 182 ( 97%)
  • HRavg 145 ( 77%)
  • Sprzęt "S"kładak MTB
  • Aktywność Jazda na rowerze

SILESIA MTB CUP '09

Sobota, 30 maja 2009 · dodano: 01.06.2009 | Komentarze 0

a miało być tak pięknie (wynik) a było jak zwykle ;P
Pogoda elegancka na ściganie, muszę przyznać, że nawet mi to pasowało i byłem bardzo pozytywnie nastawiony, rozczarował brak bufetu na trasie, ale w sumie kałuż było sporo więc ;)... ale nie o tym.


Trasa troszkę skrócona o niebezpieczne, w tych warunkach, "gliniane niespodzianki", może i dobrze bo ktoś mógł zdrowie stracić na tej ślizgawicy.
Pierwsze kółko śmigało mi się znakomicie, myślę ze pokonałem je w dobrym tempie(szkoda że nie ma podanych międzyczasów) w połowie drugiego kółka poczułem ból w prawej łydce no i się zaczęło, pierwszy skurcz, a magnesium zostało w plecaku na starcie :/ przy okazji odezwało się kolano które obiłem kilka dni wcześniej.
Nie było wyjścia, z każdym kilometrem z nogami było coraz gorzej, po łydkach przyszedł czas na uda. Zacząłem swoją walkę o dotarcie do mety, kręciłem na miękkich przełożeniach, bez spinania, ale i tak kilka razy musiałem stawać i rozciągać mięśnie. Dwie górki nawet z buta wziąłem ;) normalnie, tragedia dla ego. Patrzyłem ze smutkiem na wszystkich, którzy mnie wyprzedzają, pewnie wyglądałem jak kotek ze shreka, ale na szczęście miałem ciemne okulary. Przy końcu minął mnie jeszcze Miluś, pytając, czy nie widziałem jego żela, bo zgubił po drodze ;) Na ostatniej prostej próbowałem jeszcze wyprzedzić 2 zawodników ale 50m przed kreską tak mi się uda spięły, że potem nie umiałem przez dłuższą chwilę z bika zejść.

Parę fotek


tu jeszcze walczę :P


a tu już dobra mina do złej gry ;)

bike po wyścigu © adamuso
troszkę mi się pochlapał błotem

miluś po wyścigu ;) © adamuso
kolega Miluś po wyścigu

miluś na podium 1 m-ce © adamuso
nareście pudło, gratulacje ziom! :D

pucharek :) © adamuso
trofeum zdobyte, może zrobię sobie odlew hehehe ;)

Mój wynik na giga 2:08:49 open 41 w kategorii M3/4 (chyba niewiele osób jechało w tej kategorii)
Miluś - wynik na mega 1:21:13 open 9 w kategorii M3/1 może teraz zacznie w końcu trenować :P

opony geax barro mountain kevlar 2.1 spisywały się znakomicie w tych warunkach i na razie nie chcę innych :P

Zapamiętać, antybiotyki tydzień przed startem nie pomagają. To samo jest ze szlifami, nabyte 3 dni przed startem też nie pomogły ;D
szlify nie pomagają ;) © adamuso
a ciężko się goją z błotem.
Ale jest jeden plus, wcześniej naparzała mnie jedna noga, teraz od tych skurczy napieprzają mnie obie :P może przynajmniej równo się zagoją hehehe
teraz liżę rany i zaczynam planować porządny trening ;)
do zobaczenia na szlaku
pozdrawiam

  • DST 54.39km
  • Teren 25.00km
  • Czas 02:28
  • VAVG 22.05km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Silesia Cup MTB, jednak dałem

Sobota, 31 maja 2008 · dodano: 31.05.2008 | Komentarze 4

Silesia Cup MTB, jednak dałem się skusić ;) w sumie fajny trening, ale zdecydowanie za ciepło, pojechałem najdłuższy dystans i żałuje bo po 1,5 kółka miałem problemy ze skurczami i reszta dystansu to już walka o przetrwanie. Do tego na końcówce zgubiłem łańcuch (spinka) na szczęście miałem zapasową :D ale trochę to trwało zanim ją w kieszonkach namierzyłem a potem jeszcze poszukiwania w trawie bo wypadła tam gdzie nie miała :P w open byłem chyba 34 w M3 9, nie wiem ile osób startowało ale było trochę ludzi. Olo w open 5 a w M2 4 ale nie był zadowolony, Miluś na krótszym dystansie podobnie jak ja 9. A mój 61letni father 48 w open i 3 w emerytach i rencistach :D (na najkrótszym dystansie) muszę brać przykład ze staruszka :) Za to mi poszczęściło się w losowaniu nagród, wygrałem kupon na 300zł do zrealizowania w bikershopie na towary Northwave :) foty dorzuce jak będą na stronce, kiedyś ;)

Olo 02:03:25,99 | 00:39:39 /5 | 01:20:32 /5 5 open 4 M2
Adamuso 02:19:52,01 | 00:42:26 /20| 01:26:32 /17 35 open 8 M3
Miluś 01:27:33,24 | 00:44:11 /26 18 open 9 M2
Arek 00:47:33,48 25 open 7 M3
Father 01:10:19,97 49 open 3 M4

znalazłem fotke :P


Miluś


Olo


Cała ekipa :)


stat4u