Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi AdAmUsO z miasteczka Katowice. Mam przejechane 66677.37 kilometrów w tym 12733.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy AdAmUsO.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

z ziomami

Dystans całkowity:27119.16 km (w terenie 6887.50 km; 25.40%)
Czas w ruchu:1299:19
Średnia prędkość:21.38 km/h
Maksymalna prędkość:75.28 km/h
Suma podjazdów:133963 m
Maks. tętno maksymalne:182 (101 %)
Maks. tętno średnie:163 (90 %)
Suma kalorii:458683 kcal
Liczba aktywności:406
Średnio na aktywność:68.48 km i 3h 12m
Więcej statystyk
  • DST 82.13km
  • Teren 35.00km
  • Czas 03:50
  • VAVG 21.43km/h
  • HRmax 131 ( 68%)
  • HRavg 109 ( 57%)
  • Kalorie 1927kcal
  • Sprzęt "S"kładak MTB
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lędziny z Gregiem

Sobota, 5 listopada 2011 · dodano: 05.11.2011 | Komentarze 2

Kategoria góral, z ziomami


  • DST 45.83km
  • Czas 01:52
  • VAVG 24.55km/h
  • HRmax 146 ( 76%)
  • HRavg 126 ( 66%)
  • Kalorie 935kcal
  • Sprzęt "S"kładak MTB
  • Aktywność Jazda na rowerze

tlenik - 1h w strefie

Czwartek, 3 listopada 2011 · dodano: 03.11.2011 | Komentarze 0



  • DST 46.20km
  • Teren 45.00km
  • Czas 04:28
  • VAVG 10.34km/h
  • HRmax 174 ( 91%)
  • HRavg 137 ( 72%)
  • Kalorie 3566kcal
  • Podjazdy 1908m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

generalnie - Klimczok

Sobota, 1 października 2011 · dodano: 01.10.2011 | Komentarze 9

Greg rzucił wczoraj propozycją wycieczki, pogoda zapowiadała się w pyte więc decyzja mogła być tylko jedna, jedziemy!!! pytanie tylko gdzie będziemy się szwendać, zaproponowałem start z pod Dębowca a dalej się zobaczy, tak też uczyniliśmy.

9:38:28

ruszamy w kierunku Dębowca, krótki podjazd i zaczynamy uphill na Szyndzielnię, jedzie się super



mijamy paru bikerów i po 43 minutach melduję się przy schronisku (chyba pierwszy raz udało mnie się wjechać całość ze średniej tarczy) chwilkę czekam na Grega i wracam na punkt obserwacyjny



fotnąć Krisa



Chwila odpoczynku, zerknięcie na mapę i śmigamy na Klimczok, na górze nieziemskie widoki, wszystkim cieszą się gęby, jest gites



(teraz widzę że miałem upaćkane oko w aparacie więc wszystkie foty ze skazą :( sorry!)

w oczekiwaniu na Krzysia, Greg miał na mnie oko



ziom się obijał na podjeździe więc za karę focił



z Klimczoka jedziemy żółtym szlakiem na Błatnią





po drodze mnóstwo piechurów, włazili pod koła, troszkę było niebezpiecznie, okazało się że to był jakiś zmasowany atak, jakiś pieszy rajd, cy cuś ? ;)
na szczęście nie zasłaniali widoków.











z Błatniej zjeżdżamy zielonym szalkiem do Brennej







gdzieś w tych okolicach rozcinam bok opony



powietrze schodzi powoli więc tylko pompuję koło i zjeżdżam do Brennej gdzie wkładam dętkacza



przy demontażu wentylka, gubię z niego uszczelkę, gdy ja mocuję się z kołem, chłopaki szukają zguby, stawiam piwo temu kto znajdzie!

kończę pompować i składam sprzęta w całość, zguba nie odnaleziona, jakoś to przeżyję ;)
ostatnie zerknięcie i ... MAM ! se zgubiłem, se znalazłem ;P piwo wypije sam, ale za dobre chęci stawiam po cocacoli :P

ruszamy w kierunku tajemniczego drzewa



jedziemy kawałek do centrum Brennej, odnajdujemy mapę i decydujemy się na czarny szlak



wybór mógł być lepszy ale z mapy wynikało że nie będzie to długa, piesza, wspinaczka, Greg się nie mylił





walcujemy na Stary Groń





co prawda był jeszcze kawałek z buta ale raczej z lenistwa niż z przymusu



komu na wycieczce chciało by się spinać ;) no i kto by foty robił

docieramy na miejsce



przerwa na siku i kierunek Grabowa



gdzie nie spojrzę, takie widoki



cykam Skrzyczne, dziś pierwszy raz



teraz trochę powklejam ;P ... można przewinąć ;)



















z Grabowej jedziemy czerwonym na Kotarz docelowo na Przełęcz Karkoszczonka



czy nadrobiłem już fotkowe zaległości z tego roku? nie ? to wkejam dalej ;P

po drodze było tak













Musieliśmy chwilę poczekać na Krisa więc Greg się rozsiadł na pieńku



a ja napełniałem kartę kolejnym materiałem



Greg z nudów zapragnął pstryknąć moją wredną gębę

i jak pstryknął



to od razu z jakimś ufokiem ;)

za zamian "schowałem" maszt na Skrzycznem :P



i włączyłem Krzysiowi świetlny znak, żeby się nie zgubił



Ziomka zaczyna odcinać, wciągamy po batonie, Greg zostawia Krzyśkowi dwa żele i mykamy dalej



zaliczamy singielek na czerwonym











Dojeżdżamy do Chaty Wuja Toma, w bidonach i w bukłakach sucho, ale kolejka do realizacji zamówienia co najmniej na 30 minut stania, olewamy taki bufet, znajdziemy źródełko życia!

Docieramy do podnóża Klimczoka





i tam chłopaki tankują



ja się nie odważyłem

No to zaczynamy finałowy podjazd, Klimczok, nigdy nie przejechałem go w całości w siodle, zwłaszcza początek jest upierdliwy, postanawiam jednak spróbować, miejscami mocno się spinam ale udaje się całość podjechać

a po drodze ;)







docieram na górę i czekam na chłopaków

Greg finiszuje pierwszy



po paru chwilach, Kris



dojeżdża i



ze zmęczenia nie udaje mu się wypiąć z bloków ... na szczęście teraz już z górki

ostatnia fota dnia



Zjeżdżamy czerwony szlakiem na Dębowiec i kawałem zielonym do parkingu

to był baaaaardzo udany dzień

dzięki !!!

na koniec tradycyjnie trasa z polara



ufffff

the end

piwa! qwa !
Kategoria góral, z ziomami


  • DST 12.40km
  • Teren 6.00km
  • Czas 00:58
  • VAVG 12.83km/h
  • Podjazdy 397m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

rozjazd po Istebnej

Niedziela, 25 września 2011 · dodano: 04.10.2011 | Komentarze 2

pogoda sprzyjała więc wybraliśmy się na "krótki" lajtowy rozjazd, Ben, Kris, Artur i ja ... z założenia miało być krótko i łatwo, zaliczyć okoliczne asfalty i wrócić na kwaterę... a że pojechałem ja, to nieco musiało się skomplikować (w sumie tylko Artur był niezadowolony) ;P

komiks

zaczęło się niewinnie



wszyscy zadowoleni



naszym oczom ukazał się znak ... "źródło Olzy" ... ciekawość bywa zgubna... pojechalim ;)... zaczęło się dość ostro ale w siodle ... nie trwało to jednak zbyt długo ...



żeby było ciekawiej to skończyła się również ścieżka



za to wyrosła przed nami, gęsta, prawie pionowa ścianka



porzuciliśmy rowery w poszukiwaniu przejezdnej ścieżki, humory dopisywały, widoczki też niczego sobie



po kilkunastominutowej penetracji terenu, stwierdzamy że że z bike'ami nie damy rady się przedrzeć przez tą gęstwinę, Ben pilnuje dobytku ...



pora zerknąć na mapę



wyniki oględzin mapy były niejednoznaczne, a że nie lubię wracać tą samą trasą postanowiłem osobiście znaleźć właściwą ścieżkę, przedzierałem się dobre pół godziny ... ale znalazłem to com szukał ;) ... gorzej było z namierzeniem drogi powrotnej i ziomków ;P ...jakoś dałem radę ale sznity na nogach wskazują że nie było to łatwe zadanie ;P

jedni jechali



inni pchali ale humory dopisywały



zakończyliśmy na Stecówce



... został tylko zjazd asfaltem do Istebnej, tu mogłem zakończyć swój żywot :( ale udało się uniknąć, poważnego w skutkach, wypadku ... uffff :/

z reguły jestem przezorny ... dlaczego tym razem nie ubrałem kasku ??? może gdybym go miał to wkomponowałbym się w chłodnicę furacza ? nawet nie chcę o tym myśleć co by było gdyby ... jestem w jednym kawałku, to najważniejsze :)

całość, z pieszymi wędrówkami zajęło nam ponad 2h ...nc ;)
Kategoria z ziomami, góral


  • DST 77.40km
  • Teren 60.00km
  • Czas 05:18
  • VAVG 14.60km/h
  • VMAX 63.20km/h
  • HRmax 176 ( 92%)
  • HRavg 145 ( 76%)
  • Kalorie 4679kcal
  • Podjazdy 2275m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

trening z Gregiem i Sleciem

Sobota, 17 września 2011 · dodano: 17.09.2011 | Komentarze 1

Greg zrezygnował z bikemaratonu bo podobno wykastrowali Karpacz z kultowych zjazdów...ziom stwierdził że po asfalcie ścigać się nie będzie...więc wybraliśmy się do Slecia na trening :)

Było gites, noga kręciła, pikawka też dawała radę, nie było poważnych gleb, jedyne krwawe rany to jak dostałem kamerdolcowym rykoszetem z przedniego koła centralnie w piszczel i jak przypierdzieliłem kolanem w manetkę... ogólnie jestem zadowolony :)

Jedynie żałuję że po 4h wciągnąłem gutara i poprawiłem carbonex'em (bo nic innego nie miałem) Miluś twierdzi że ma po tym taki power że go trzęsie ... a mnie qwa odcięło :P ... chemiczne wynalazki mi nie służą ;)

Poratował mnie Greg połową batonika i na szczęście crysis minął :)

Tradycyjnie kręciliśmy i błądziliśmy ;) w okolicach Leskowca.

Jak do Istebnej się nic nie wysra z pseudoformą to z termosu zrezygnuję ;) (patrz wpis z Międzygórza)

dzięki za jazdę!

Kategoria góral, z ziomami


  • DST 67.10km
  • Czas 02:57
  • VAVG 22.75km/h
  • Podjazdy 370m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

zaczynam się prostować, noga powraca ;) 1h tempo, reszta E1

Czwartek, 15 września 2011 · dodano: 15.09.2011 | Komentarze 0



  • DST 14.60km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:03
  • VAVG 13.90km/h
  • HRmax 167 ( 87%)
  • HRavg 134 ( 70%)
  • Kalorie 810kcal
  • Podjazdy 492m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Hrobacza only

Niedziela, 4 września 2011 · dodano: 04.09.2011 | Komentarze 0

nie pamiętam kiedy tak długo wjeżdżałem na tą górkę ;P ... kryzysu cd ... pierdziele, do Międzygórza plackiem będę leżał ;)

Kategoria góral, z ziomami


  • DST 79.40km
  • Teren 60.00km
  • Czas 05:14
  • VAVG 15.17km/h
  • HRmax 176 ( 92%)
  • HRavg 141 ( 74%)
  • Kalorie 4408kcal
  • Podjazdy 2015m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

trip z ziomkami

Sobota, 3 września 2011 · dodano: 04.09.2011 | Komentarze 3

od ostatnich upałów mam doła fizycznego którego nie potrafię się pozbyć, niemoc straszna :/ dodatkowo męczą mnie zakwasy (pewnie od gorzoły bo na pewno nie od jeżdżenia ;P) zero siły w nogach. Zastanawiałem się czy nie odpuścić wyjazdu ale pogoda dopisała więc uderzamy w piątek do Międzybrodzia.

Ustawka z chłopakami w sobotę rano w Targanicach, jesteśmy lekko spóźnieni z Milusiem ale okazało się że Slec ma problemy techniczne...zgrało się w czasie.

Już na pierwszym podjeździe wiedziałem że to nie był mądry pomysł a dalej to już było tylko gorzej ;P

Na każdej górce zostawałem z tyłu, za to Gruzin miał dzień konia :)

Znowu wyglebiłem, tym razem przy omijaniu kałuży, zaczepiłem o jakieś badyle i wyrwało mi kiere z rąk, na szczęście bez poważniejszych obrażeń tylko lekkie szlify na prawym biodrze i parę siniaków. Pojawiły się też małe problemy sprzętowe w bębenkiem (był tak zasyfiony że przestał zazębiać...po jeździe, godzinę czyściłem to cholerstwo)

W sumie udany dzień, nie żałuję ani jednego, pokonanego z bólem, centymetra trasy.

Kategoria góral, z ziomami


  • DST 115.80km
  • Teren 60.00km
  • Czas 05:23
  • VAVG 21.51km/h
  • HRmax 169 ( 88%)
  • HRavg 127 ( 66%)
  • Kalorie 3846kcal
  • Podjazdy 705m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

znów po lelu, Lędziny i okolice

Środa, 31 sierpnia 2011 · dodano: 31.08.2011 | Komentarze 0

Kategoria z ziomami, góral


  • DST 96.10km
  • Teren 50.00km
  • Czas 05:09
  • VAVG 18.66km/h
  • HRmax 157 ( 82%)
  • HRavg 108 ( 56%)
  • Kalorie 2631kcal
  • Podjazdy 560m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

bujałem się leniwie

Wtorek, 30 sierpnia 2011 · dodano: 30.08.2011 | Komentarze 0

Kategoria góral, z ziomami


stat4u