Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi AdAmUsO z miasteczka Katowice. Mam przejechane 66677.37 kilometrów w tym 12733.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy AdAmUsO.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

góral

Dystans całkowity:53506.96 km (w terenie 11829.50 km; 22.11%)
Czas w ruchu:2558:52
Średnia prędkość:21.30 km/h
Maksymalna prędkość:75.28 km/h
Suma podjazdów:230161 m
Maks. tętno maksymalne:195 (104 %)
Maks. tętno średnie:169 (93 %)
Suma kalorii:808288 kcal
Liczba aktywności:1467
Średnio na aktywność:37.13 km i 1h 44m
Więcej statystyk
  • DST 64.80km
  • Teren 60.00km
  • Czas 05:10
  • VAVG 12.54km/h
  • HRmax 166 ( 92%)
  • HRavg 145 ( 80%)
  • Kalorie 5152kcal
  • Podjazdy 2477m
  • Sprzęt taczkens
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powerade Volvo MTB Marathon - Korbielów 2013

Sobota, 10 sierpnia 2013 · dodano: 14.08.2013 | Komentarze 7

piękny maraton, esencja mtb, było wszystko co mnie w tym sporcie kręci, satysfakcja z ukończenia ogromna, było naprawdę ciężko.
Zdawałem sobie sprawę że moja dyspozycja nie jest najlepsza, samopoczucie też z dupy ale lubię wyzwania i przełamywanie własnych słabości, musiałem jechać i sprawdzić na własnej skórze czy połączenie - pogoda + trasa = pure mtb
nie zawiodłem się :]


foto by bikelife

Na starcie info "trasa giga zmodyfikowana" tym razem czeka nas do pokonania pętla mega + pętla mini, troszkę dołująca opcja bo trzeba znany fragment trasy, pokonać dwa razy, w moim przypadku fatalnie to wpływa na psyche, zawsze wolę jechać w nieznane. Dodatkowo organizator wprowadził limit wjazdu na dodatkową pętle mini, akurat tą informację zbagatelizowałem, ponieważ założony limit 3h45m wydawał się, nawet w takich warunkach, bardzo bezpieczny i w zasięgu większości doświadczonych bikerów. Ewentualnej awarii w ogóle nie brałem pod uwagę, przecież mam speca, wszyscy wiedzą, że spece się nie psują ;P

Śniadaniowy eksperyment wychodzi mi bokiem na starcie, zgaga gigant, w sumie pasująca do dystansu.

Ruszamy, lekko mży, 13 stopni, jazda z górki, po asfalcie dodatkowo odbiera resztki ciepła z mięśni po marnej próbie przedstartowej rozgrzewki.

Na szczęście szybko zaczyna się podjazd, początkowo asfaltem, by po paru kilometrach odbić w teren, racząc zawodników, stromym, terenowym podjazdem.

Wszyscy próbują walczyć, znam ten podjazd, od razu walę z buta żeby nie marnować energii i tak bym nie wjechał... wjechał to w całości, na giga, chyba tylko Bogdan...

Ciekawa sytuacja, jeden z zawodników orientuje się że nie przykręcił śrubki od klocków, i panduje na trasie (Pan da, Pan da) z ciekawością przysłuchuję się nieudanym próbom wyżebrania imbusa z zadyszanego peletonu, dziwnym trafem ;) nikt nie posiadał podstawowego niezbędnika maratonowego ;P w sumie też miałem ochotę go ukarać, zbywając krótkim "nie, nie mam qwa jebanego, niezbędnika, który każdy pierdolony biker, zapuszający się w góry, powinien mieć obowiązkowo przytwierdzony do zadu, bo może, owy, przepraszam, ów pierdolnik, pomóc, jego leniwe dupsko na szlaku, uratować" ... dętki i pompki pewnie też nie miał, po co dźwigać, przecież jest tylu "frajerów" na trasie, którzy mają i oddają potrzebującym ...

"Tak, mam, jak wejdziemy na górkę to Ci pożyczę" (wszystkiego najlepszego :P) ... niech ktoś mnie zgłosi do nagrody fair play ;P

W kieszonkach tylko żele, dwa endurasy i dwa carbosnacki, w camelu i bidonie tylko woda, a nie mam w zwyczaju korzystania z bufetów, już sam nie wiem co sobie przed tym startem wkręciłem do łba, pewnie chciałem przeżyć coś ekstremalnego.

Mówisz i masz ...

Na pierwszym podjeździe jechało się nawet swobodnie i lekko, jak spłynąłem w swoją część peletonu zrobiło się sporo wolnego miejsca, nie trzeba rzeźbić tylko jechać swoje. Pomimo znośnych warunków, wysłużony sezonem sprzęt, kilku zawodników zawiódł (urwana link przerzutki, pęknięty bębenek) a moja taczka wiozła dalej ;) muszę przyznać że XT Shadow RD+ to genialna konstrukcja, wystarczy przestawić plastikową wajche i na wysłużonym osprzęcie, żadnego chainsucka przez caluśki maraton :)


foto by bikelife

Na pierwszym kamienistym zjeździe, troszkę przesadzam i po chwili słyszę dobiegający z tylnego koła charakterystyczny świst ulatniającego się powietrza- no pięknie!- po chwili jednak wszystko ucichło, czyżby zero flats, świeżo wlany dzień przed maratonem dał radę ? resztę zjazdu pokonałem ostrożnie, na wypłaszczeniu oblukałem koło nie zatrzymując się, miałem wrażenie że opona lekko zmiękła ale skoro dało się jechać, to jechałem dalej, zadowolony że nie muszę się babrać w zakładanie dętkacza.
Na kolejnych kamerdolcach już dawałem ostro po hamplach i starałem się wybierać optymalniejszy tor jazdy, jeszcze ze dwa razy dobiłem rawką ale capitany wytrzymały.

Na zjazdach udało się w końcu kogoś dogonić, od razu lepiej się jechało, minęliśmy służby ratunkowe opatrujące jakiegoś nieszczęśnika który zaliczył bolesne przyziemienie, oj było gdzie wylatać przez kierownik.

Zjazdy szybko się kończą, wpadamy na asfalt, jest nas czterech, dwóch z nich spina łydy i swobodnie mi odjeżdżają, po wjeździe w teren jeszcze ich widzę w oddali ale nie mam już z czego jechać ... to 3h jazdy, żarcie się kończy, w bukłaku susza a bufetu nie widać, kiepsko. Za sobą widzę zbliżającego się zawodnika z ASE Team, w drużynówce rywalizujemy bezpośrednio o 3 miejsce więc staram się walczyć i utrzymywać przewagę, przez kilkanaście minut daję radę z przodu jechać ale podjazd nie chce się skończyć i kolega mnie w końcu dojeżdża. Próbowałem jeszcze utrzymać koło ale szybko zrezygnowałem, tempo było dla mnie za mocne, liczyłem że na trudniejszych fragmentach dam radę coś nadrobić, nawet udało się jeszcze do niego dojechać ale stwierdziłem że ryzyko gleby jest zbyt duże a na kolejnym podjeździe i tak mi odjedzie, wolałem odpuścić.

W końcu dojeżdżam do bufetu, Slec i Greg sprawnie zaopatrzyli mnie w żela i banana, dziękówa, mogłem skusić się jeszcze na bidon ale przestałem już chyba jarzyć, byłem tylko skupiony na dojechaniu do mety.


foto by bikelife

Banan dał mały zastrzyk energii, wystarczyło na pół podjazdu, potem znów załączył się muł, byle do przodu. Było raźniej bo jechałem już w towarzystwie zawodników z dystansu mini, tempo miałem jeszcze trochę lepsze od nich, więc obierałem sobie kolejne cele do wyprzedzenia, bardzo mi to pomagało, skupiony na tej zabawie dojechałem w końcu do rozjazdu.

Znów samotność gigowca :/

Pętla mini okazała dość wymagająca, zastanawiałem się ile osób przyglebiło na tych zjazdach, jestem pewien że śliskie poprzeczne belki, ukarały boleśnie co po niektórych śmiałków i ostudziły nieco ich zapał. Mnie już parę razy taka beleczka wywinęła, więc 100% koncentracji i udało się bezpiecznie wszystko objechać.

Kolejna wizyta na bufecie zakończyła się fiaskiem, chłopaki akurat byli czymś zajęci a ja nie miałem najmniejszej ochoty się zatrzymywać, zdążyłem jedynie pozdrowić ich międzynarodowym gestem przyjaźni ;P

Ostatni podjazd dnia, doganiam Wojtasa który urwał przerzutkę, zmajstrował sobie singla i pomykał do mety, pogadaliśmy sobie dłuższą chwilkę ale w końcu mnie zostawił bo mnie totalnie odcięło. Szukałem już jakiegoś wygodnego kamienia przy trasie żeby spocząć na chwilkę ale chora ambicja nie pozwoliła stanąć tylko pchała mnie do przodu. Kilku mijanych megowców było w podobnym stanie, próbowałem ich częstować Sledziowym żelem na którego już nie miałem ochoty, nikt się nie skusił, każdy rozgrywał tę bitwę po swojemu.

Uczepiłem się w końcu szybszego megowca i pilnowałem jego koła do samej kreski, ktoś mnie tam jeszcze wyprzedził na ostatnim zjeździe po kamolach z gigowców ale nawet nie zareagowałem.

Solidnie wyczerpany dojeżdżam do mety, mogę napisać że był to dla mnie najcięższy maraton w tym roku, dałem radę chociaż były chwile zwątpienia.
Szkoda tylko że satysfakcja i radość szybko przerodziła się w rozgoryczenie ale to już zupełnie inna historia.


foto by bikelife


pikaczu

open 27 / 12 M3 05:20:07

  • DST 15.50km
  • Czas 00:40
  • VAVG 23.25km/h
  • Sprzęt taczkens
  • Aktywność Jazda na rowerze

wprowadzenie

Piątek, 9 sierpnia 2013 · dodano: 12.08.2013 | Komentarze 0



  • DST 11.47km
  • Czas 00:32
  • VAVG 21.51km/h
  • Sprzęt taczkens
  • Aktywność Jazda na rowerze

reg

Czwartek, 8 sierpnia 2013 · dodano: 12.08.2013 | Komentarze 0

Kategoria góral, home-job-home


  • DST 39.10km
  • Czas 01:54
  • VAVG 20.58km/h
  • HRmax 155 ( 86%)
  • HRavg 106 ( 58%)
  • Kalorie 1060kcal
  • Podjazdy 245m
  • Sprzęt taczkens
  • Aktywność Jazda na rowerze

6x30|5

Środa, 7 sierpnia 2013 · dodano: 07.08.2013 | Komentarze 0



  • DST 28.80km
  • Czas 01:17
  • VAVG 22.44km/h
  • HRmax 125 ( 69%)
  • HRavg 97 ( 53%)
  • Sprzęt taczkens
  • Aktywność Jazda na rowerze

reg

Wtorek, 6 sierpnia 2013 · dodano: 06.08.2013 | Komentarze 0



  • DST 11.67km
  • Czas 00:32
  • VAVG 21.88km/h
  • HRmax 140 ( 77%)
  • HRavg 97 ( 53%)
  • Sprzęt taczkens
  • Aktywność Jazda na rowerze

reg

Poniedziałek, 5 sierpnia 2013 · dodano: 05.08.2013 | Komentarze 0

Kategoria góral, home-job-home


  • DST 66.10km
  • Teren 55.00km
  • Czas 03:54
  • VAVG 16.95km/h
  • HRmax 176 ( 97%)
  • HRavg 127 ( 70%)
  • Kalorie 3499kcal
  • Podjazdy 1679m
  • Sprzęt taczkens
  • Aktywność Jazda na rowerze

Istebna

Niedziela, 4 sierpnia 2013 · dodano: 05.08.2013 | Komentarze 0

uphill Tyniok - tym razem zdążyłem się zapisać ;)


w tym roku jeszcze się tak nie wentylowałem ;) co prawda zdechłem w połowie ale takiego przepalenia było mi trzeba :)

do dekoracji było trochę czasu więc wykorzystaliśmy go badając okolicę



jak widać wszyscy zadowoleni :)

po odebraniu pucharków, poszły dziki w żołędzie ;)


wjeżdżali


łatali




butowali




handlowali wodą na szlaku ;)



super dzionek :)

  • DST 27.10km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:35
  • VAVG 17.12km/h
  • HRmax 173 ( 96%)
  • HRavg 139 ( 77%)
  • Kalorie 1497kcal
  • Podjazdy 625m
  • Sprzęt taczkens
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rakova

Sobota, 3 sierpnia 2013 · dodano: 05.08.2013 | Komentarze 2

miałem wystartować w uphilu ale spóźniliśmy się 5 minut (biuro do 13:00, start o 14:00) i organizator nie chciał mnie już zapisać

"Po upływie wyznaczonej godziny NIE BĘDZIE MOŻLIWA DALSZA REJESTRACJA" taki zapis widnieje na stronie organizatora i tego się trzyma, szacun !!!

Żadnego ciśnienia na start nie miałem ale sytuacja troszkę dziwna. Przynajmniej zaoszczędziłem 20 pln, pokonałem trasę 2 razy i porobiłem ziomalom kilka fotek, w sumie udany dzionek.











Kategoria góral, z ziomami


  • DST 28.20km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:35
  • VAVG 17.81km/h
  • HRmax 157 ( 87%)
  • HRavg 110 ( 61%)
  • Kalorie 1024kcal
  • Podjazdy 305m
  • Sprzęt taczkens
  • Aktywność Jazda na rowerze

po ścieżkach

Piątek, 2 sierpnia 2013 · dodano: 02.08.2013 | Komentarze 0



  • DST 41.80km
  • Czas 01:52
  • VAVG 22.39km/h
  • HRmax 133 ( 73%)
  • HRavg 97 ( 53%)
  • Kalorie 828kcal
  • Podjazdy 234m
  • Sprzęt taczkens
  • Aktywność Jazda na rowerze

reg

Czwartek, 1 sierpnia 2013 · dodano: 01.08.2013 | Komentarze 0



stat4u