Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi AdAmUsO z miasteczka Katowice. Mam przejechane 66677.37 kilometrów w tym 12733.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy AdAmUsO.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

z ziomami

Dystans całkowity:27119.16 km (w terenie 6887.50 km; 25.40%)
Czas w ruchu:1299:19
Średnia prędkość:21.38 km/h
Maksymalna prędkość:75.28 km/h
Suma podjazdów:133963 m
Maks. tętno maksymalne:182 (101 %)
Maks. tętno średnie:163 (90 %)
Suma kalorii:458683 kcal
Liczba aktywności:406
Średnio na aktywność:68.48 km i 3h 12m
Więcej statystyk
  • DST 100.02km
  • Teren 95.00km
  • Czas 05:58
  • VAVG 16.76km/h
  • VMAX 47.10km/h
  • HRmax 172 ( 90%)
  • HRavg 151 ( 79%)
  • Kalorie 5652kcal
  • Podjazdy 2001m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powerade Suzuki MTB Marathon - Zabierzów 2011

Niedziela, 15 maja 2011 · dodano: 17.05.2011 | Komentarze 4

powoli ogarniam sprzętowy dramat po błotnej przeprawie, a jest co robić :/ więc ... parę słów o

Prognoza na dzień wyścigu była tylko jedna, błotny sajgon, a że jestem pamiętliwy to wróciły przykre wspomnienia z Krakowa, które wykluczyły mnie z kilku zajebistych imprez w tamtym roku, nie chciałem powtórki z rozrywki.

Przez chwilę zastanawiałem się czy warto ryzykować...no ale, nie ma ryzyka, nie ma zabawy.

W ramach rozgrzewki pojechałem w las na siku, Olo twierdził że za mało soli zapodałem w przedstartowym tygodniu i nie trzymam wody ;)

Zastanawiałem się co zabrać ze sobą do żarcia na trasę, przydział żelków dostałem ale po Złotym Stoku stwierdziłem że carbosnacków nie biorę na trasę. Dużego wyboru nie miałem więc zabrałem tylko endurosnacka a batona wciągnąłem przed startem popijając gutarem ;) miałem jeszcze tajną broń w postaci małej bułki z miodem i bananem podzielonej na cztery kawałki. Zabrałem 1.5l izotonika do bukłaka i 0.5l wody z miodem i cytryną do małego bidonu. Kawałki bułki żarłem co 20km, na 70km wciągnąłem żelka a od 80km wypiłem parę łyków wody z miodem. Bufety na trasie omijałem z daleka.

Był jeszcze problem jak się ubrać żeby na początku się nie zagotować a potem zamarznąć. Wybrałem termoaktywnego crafta z długim rękawem, na to koszulka z krótkim, kurtka przeciwdeszczowa i na szyję buff. Na pierwszym terenowym podjeździe jednak się zagotowałem i musiałem wyskoczyć z kurtki, potem było idealnie :)

Przed startem spotykam Damiana chwilę rozmawiamy, wiem że wybrał dystans MEGA w tym sezonie więc na trasie się raczej nie spotkamy. W sektorze startowym poznaję Tomka ale wiele czasu nie ma na pogaduchy bo za chwilkę nas wystartowali i zaczęła się jazdaaaaa...

Początek asfaltem, stawka się ładnie rozciąga, ja już sapie jak lokomotywa i szukam dla siebie miejsca w ogonie żeby mieć trochę luzu na pierwszych zjazdach. Po chwili mija mnie Matek i twierdzi że dzisiaj jedzie spokojnie, fakt, spokojnie mi odjechał ;P

Przy wyjeździe z lasu przecinam strumyk ale okazuje się nie po trasie więc powrót z buta przez wodę, jeszcze nie padało a ja mam już bagno w gumniokach ;)

Na trawiastym zjeździe nie zauważam kamienia w trawie i lece przez kiere, klasyczne OTB ;) na szczęście bez konsekwencji.

Jechałem bardzo ostrożnie więc więcej gleb nie było, opony dawały radę. Jedynie co mi przeszkadzało to zgrzyt piachu na koronkach i łańcuchu.

Generalnie przez całą trasę niewiele się działo więc nie ma co pisać.

Z samej jazdy jestem zadowolony, nie miałem zgona, nie miałem kurczów, wszystko banglało tak jak miało, może idzie ku lepszemu? oby.

Na mecie jeszcze nie widziałem tylu dygoczących z zimna osób, makaron smakował jak nigdy.


wynik

55 open/24 M3
06:01:25

wykresik z polara




foto ł j


foto BikeLIFE


foto BikeLIFE



edit.
to wszystko ciul ale jak zobaczyłem tą fotkę Ola to spadłem z krzesła :]



  • DST 43.00km
  • Czas 02:11
  • VAVG 19.69km/h
  • HRmax 153 ( 80%)
  • HRavg 98 ( 51%)
  • Kalorie 859kcal
  • Podjazdy 255m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

do Witka a potem trochę z Grazią po WPK

Czwartek, 12 maja 2011 · dodano: 12.05.2011 | Komentarze 0



  • DST 71.30km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:12
  • VAVG 22.28km/h
  • VMAX 44.80km/h
  • HRmax 164 ( 86%)
  • HRavg 107 ( 56%)
  • Podjazdy 385m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

z Gregiem, Rafałem i Matkiem

Środa, 11 maja 2011 · dodano: 11.05.2011 | Komentarze 0



  • DST 76.60km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:41
  • VAVG 20.80km/h
  • VMAX 48.30km/h
  • HRmax 169 ( 88%)
  • HRavg 124 ( 65%)
  • Kalorie 2545kcal
  • Podjazdy 585m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

hałda i Lędziny

Wtorek, 10 maja 2011 · dodano: 10.05.2011 | Komentarze 0

Greg mnie dojrzał jak na hałdzie jak walczyłem z podjazdem, wybierał się na Lędziny pod kościółek, powalcować trochę z blatu więc się z nim zabrałem. Trochę tętno drgnęło, jutro tempo, zobaczymy co będzie.

  • DST 34.60km
  • Czas 01:22
  • VAVG 25.32km/h
  • HRavg 98 ( 51%)
  • Sprzęt "S"kładak drogowy
  • Aktywność Jazda na rowerze

reg

Poniedziałek, 9 maja 2011 · dodano: 10.05.2011 | Komentarze 0



  • DST 104.33km
  • Czas 03:34
  • VAVG 29.25km/h
  • VMAX 53.21km/h
  • HRmax 153 ( 80%)
  • HRavg 132 ( 69%)
  • Kalorie 2375kcal
  • Sprzęt "S"kładak drogowy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosunia

Niedziela, 8 maja 2011 · dodano: 08.05.2011 | Komentarze 2

aura o 5 rano okazała się mało zachęcająca do jazdy po górach więc została jazda po asfalcie. Ruszyłem wspólnie z Gregiem i Matkiem ale okazało się że każdy miał swoje tempo i nie dało się razem pojeździć. W planach miałem 4h ale na powrocie zawiało w plecy i szybciej dojechałem :/ a wiało dzisiaj qrewsko wrrr
Kategoria z ziomami


  • DST 63.40km
  • Teren 40.00km
  • Czas 04:25
  • VAVG 14.35km/h
  • VMAX 55.30km/h
  • HRmax 167 ( 87%)
  • HRavg 139 ( 73%)
  • Kalorie 3666kcal
  • Podjazdy 1915m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Górki z Rafałem

Sobota, 7 maja 2011 · dodano: 07.05.2011 | Komentarze 6

wyjazd o 7:00 z Kato, chwilę po 8 meldujemy się na parkingu pod Szyndzielnią.

Rafał się dzisiaj spieszy więc planu na trasę nie ma, będziemy improwizować na bieżąco.

Zaczynamy oczywiście od Szyndzielni, dzisiaj w planach trochę siły więc przepychamy całość ze średniej tarczy.

Zaliczamy Klimczok i zjeżdżamy w dół, trochę klocki się przypaliły na tym zjeździe.

Pod Chatę Wuja Toma wjeżdżamy po płytach, jest stromo.

Kierujemy się na Salmopol, dojeżdżamy do asfaltu (niedaleko "wisielców") i parę kilosów w górę.

Z Salmopolu "autostradą" w kierunku Skrzycznego, potem żółtym szlakiem.

Ze Skrzycznego śmigamy nartostradą do Szczyrku i dymiemy asfaltem do BB.

Dzięki Rafał za wyjazd ! było jak zwykle w górach, super :)


Idę spać bo jutro pobudka o 5:00 :/ i może powtórka z rozrywki tylko w innym towarzystwie :)


parę fotek, niestety z komórki bo baterie klękły w aparacie :/













Kategoria z ziomami


  • DST 59.20km
  • Teren 45.00km
  • Czas 04:48
  • VAVG 12.33km/h
  • VMAX 60.10km/h
  • HRmax 166 ( 87%)
  • HRavg 130 ( 68%)
  • Kalorie 3522kcal
  • Podjazdy 1695m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

rozjazd po ZS z Milusiem

Poniedziałek, 2 maja 2011 · dodano: 04.05.2011 | Komentarze 0

Wpis z ZS się robi więc na gibko notka z poniedziałku...

dzizas ale mnie nogi napierdzielały :/ myślałem że nie ujadę ...

Trasa to typowy spontan, z Międzybrodzia Bialskiego podjechaliśmy na Żar a dalej terenem, czerwonym szlakiem na Leskowiec i z powrotem tą samą trasą na chatę.

Wykresik



Fotki


Milus i Żar


Dalej już terenem


Beskidzkie szlaki są super :)


Chociaż czasem trzeba porzucić sprzęt ;)


ale zawsze warto się "pomęczyć" bo widoczki są super


czerwony szlak z kokpitu


popas na Leskowcu


autostrady w sam raz na maraton :) ... może kiedyś ?


końcówka ... powrót na Żar
Kategoria góral, z ziomami


  • DST 79.00km
  • Teren 79.00km
  • Czas 05:28
  • VAVG 14.45km/h
  • VMAX 58.70km/h
  • HRmax 176 ( 92%)
  • HRavg 158 ( 83%)
  • Kalorie 5307kcal
  • Podjazdy 2777m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powerade Suzuki MTB Marathon - Złoty Stok 2011

Sobota, 30 kwietnia 2011 · dodano: 04.05.2011 | Komentarze 7

Open 131/189
M3 53/73
Time 05:27:49.24


No i co tu napisać ?





było naprawdę zajebiście :] ... pogoda, trasa, towarzystwo, sprzęt ... tylko kowboj okazał się do dupy ;P


Na starcie, w blokach startowych, żółto (OSOZ 7szt.) i niebiesko (EMED 6szt.) moglibyśmy obsadzić wspólnie jakieś zawody xc ;)

Trasa ciekawa, na sucho łatwa technicznie, sporo podjazdów które na początku sezonu czuć mocno w nogach.

Zaczynamy od podjazdu na Jawornik, szybko tracę pozycję i spadam gdzieś w ogon peletonu. Pilnuje tętna żeby nie pikało za wysoko, mimo że wolno jadę to na budziku prawie 170. Dla mojego organizmu takie tętna na ponad 5-cio godzinej trasie to pewny zgon ;) no ale z młynka nie chciałem z początku kręcić.

Na zjeździe z Jawornika pierwsza ofiara trasy, stęka w krzaczorach, ratownicy mówią że będą cieli (coś? czy kogoś?) nie jest wesoło :/ wszyscy zwalniają, kawałek sprowadzam żeby nie dołożyć im roboty.

Po chwili widzę Artura z teamu jak wymienia gumę, pytam czy czegoś potrzebuje, zostawiam mu pompkę i jadę dalej.

Kolejne zjazdy, mam sporo luzu więc sprawie pomykam i doganiam paru zawodników.
Na bufecie tankuje bo Jawornik jechałem na bidonie żeby nie wciągać pod górę zbędnego balastu na plecach, w bukłaku miałem zrobioną esencję z maksima, wystarczyło dolać wody. Nie było to głupie, tam mi się wtedy wydawało ;P więc ponownie napełniłem bidon i wlałem tylko 0.5 l wody do bukłaka w razie awarii, mając w planach tankowanie do pełna na kolejnym bufecie.

Temperatura była wysoka, ja ubrany jak na sybir więc wychłeptałem połowę bidonu w mgnieniu oka, w desperaci wziąłem się za bukłaka...dzizasssss, kto pił maksima z 9 miarek wymieszany w 0.7 l wody ? myślałem że się wypawiuje na miejscu ;)
Łączkę zrobiłem z młynka i podjechałem całą Borówkową, a na zjeździe zlazłem przy tych wielkich głazach.

Na 30km nadszedł pierwszy kurcz który zrzucił mnie z bika, musiałem trochę odczekać, Greg mnie myknął. Zaczęło ze mnie wszystko po kolei wychodzić, choroba, odwodnienie, bóle pleców, bóle menstrua ... yyy nie, te bóle nie :P
Tak czy siak czułem się jak z krzyża zdjęty, walczyłem z każdym kilometrem pod górę, marzyłem o zimnym browarze, 3 tygodniowa abstynencja spotęgowała to pragnienie ;)

Kilometry wolno mijały, co jakiś czas kurcz ściągał mnie z siodła, potem nawet spacerując pod górę znienacka mnie atakował.

Ale za to zjazdy yyyymmmmmmm bajka, koła ust pompnięte 2.0 bar'a z przodu 2.5 bar'a z tyłu = nowy wymiar przyjemności jazdy po górach, do tego miękki damper i miętka reba (90/70) suuuuupcio :] no i hample się dotarły, miałem jeszcze zmieniony mostek na minus co dało lepsze panowanie nad rowerem ... tylko gdyby mnie tak plecy nie napierdzielały po tych zmianach, mam nadzieję że się kręgosłup przyzwyczai do nowej pozycji.

Bez żadnych dodatkowych atrakcji w końcu docieram do mety i wypijam upragnionego bronka a nawet trzy ;) = SZCZĘŚLIWY !!!

podsumowanie

Wiedziałem że moja dyspozycja jest mizerna ale nie spodziewałem się aż takich "dramatów" na trasie ;)

Infekcja prawie odpuściła ale wydzielina z nosa nie działa jak żel energetyczny, szkoda.

Ciuszki przygotowane na temperaturę 10'C przy 17'C sprawiły że już na początku ugotowałem się jak jajco, na twardo.

Sprzęt się sprawdził super, żadnych problemów, mam nadzieję że tak zostanie.

Pić, żłopać, duldać, ciągle się nawadniać !

Zamiast żeli, zabierać kanapki ;) albo chociaż kurczaka z rożna i wino ;P jak za dawnych czasów na TdF.

Jeszcze parę startów i organizm się przyzwyczai do obciążenia, problemy z kurczami się skończą...mam nadzieję.

Wykresik













musiało być fajnie bo ciągle ciesze ryja ;) było git!

  • DST 49.40km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:17
  • VAVG 21.64km/h
  • HRmax 162 ( 85%)
  • HRavg 129 ( 67%)
  • Kalorie 1665kcal
  • Podjazdy 345m
  • Sprzęt "S"kładak bujak
  • Aktywność Jazda na rowerze

hałda - kolejne testy + do rowerowego

Czwartek, 21 kwietnia 2011 · dodano: 21.04.2011 | Komentarze 2



stat4u