Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi AdAmUsO z miasteczka Katowice. Mam przejechane 66677.37 kilometrów w tym 12733.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy AdAmUsO.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

z ziomami

Dystans całkowity:27119.16 km (w terenie 6887.50 km; 25.40%)
Czas w ruchu:1299:19
Średnia prędkość:21.38 km/h
Maksymalna prędkość:75.28 km/h
Suma podjazdów:133963 m
Maks. tętno maksymalne:182 (101 %)
Maks. tętno średnie:163 (90 %)
Suma kalorii:458683 kcal
Liczba aktywności:406
Średnio na aktywność:68.48 km i 3h 12m
Więcej statystyk
  • DST 11.60km
  • Czas 00:36
  • VAVG 19.33km/h
  • HRmax 156 ( 86%)
  • HRavg 127 ( 70%)
  • Kalorie 488kcal
  • Podjazdy 210m
  • Sprzęt taczkens
  • Aktywność Jazda na rowerze

powrót na kwaterę

Sobota, 7 września 2013 · dodano: 09.09.2013 | Komentarze 0

Kategoria z ziomami


  • DST 47.70km
  • Czas 01:48
  • VAVG 26.50km/h
  • HRmax 165 ( 91%)
  • HRavg 122 ( 67%)
  • Kalorie 1188kcal
  • Podjazdy 253m
  • Sprzęt taczkens
  • Aktywność Jazda na rowerze

z Rafałem po parku

Poniedziałek, 2 września 2013 · dodano: 02.09.2013 | Komentarze 0



  • DST 59.70km
  • Teren 40.00km
  • Czas 04:03
  • VAVG 14.74km/h
  • HRmax 174 ( 96%)
  • HRavg 155 ( 86%)
  • Kalorie 4515kcal
  • Podjazdy 2432m
  • Sprzęt taczkens
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bikemaraton 2013 - Wisła

Sobota, 31 sierpnia 2013 · dodano: 02.09.2013 | Komentarze 4

"Wisła - Bike Maraton treningowo - lub pętla beskidzka na szosie do 4h"
wybór był raczej prosty, jakoś do polskiej szosy nie potrafię się przekonać i zawsze wybiorę opcję - szybkie szutry na taczkensie ;P ... nawet u Grabka jest to bezpieczniejsza opcja, ale trochę strachu było...

No i co tam ?
Samopoczucie nie najlepsze, coś mnie w żołądku kręciło przed startem i zastanawiałem się czy nie skończę w krzaczorach ze spuszczonymi gaciami i dużymi oczami, wypiłem przed startem izo które dostałem na uphilu, zgerowało czy co ? ;) profilaktycznie zapodałem tablete "antynapadową" na szczęście pomogło ...

Trochę pokręciłem się za Bogdanem ;) na rozgrzewce i wlazłem do sektora, prażąc się w słoneczku przez 15 minut, szybko zleciało na pogaduchach z Marcinem.

No i start, jak to na BM ... tłoczno, próbuję się w tym odnaleźć, pomaga mi w tym Marcin który sprawnie przeciska się w peletonie torując mi drogę ;) mój gregario ;P

Z BM jest tak że puszczają wszystkich na raz, dystans do pokonania wybierasz w zależności od samopoczucia !? jak nie jesteś tego świadomy to możesz "popłynąć" puszczając się za jakimś wymiataczem z mini, ja już niejedną bombę zaliczyłem więc słuchałem głosu mojego serca a że ochoczo sobie śpiewało to i miło się jechało :P

Miło może i było ale tętno zdecydowanie za wysoko, jak dla mnie, chociaż odczuwalny wysiłek w normie.

Na pierwszych zjazdach już na szczęście luźniej, wyprzedziło mnie kilku wymiataczy ale bezpiecznie.

Po pierwszym rozjeździe od razu ostra sztajfa, co prawda pod asfalcie i płytach ale uda piekły.

Na górze bufet, kubek z wodą zaliczony.

Na Grabową kawałek z buta ... w sumie na cały maraton dużo nie łaziłem, jeszcze 2 razy kawałek na Beskidek (chyba) resztę przepchnąłem z większym lub mniejszym stękaniem ;) a było co przepychać !

Zjazdy szybkie a zatem niebezpieczne, parę fragmentów po luźnych kamolach, mojej ulubionej, Beskidzkiej nawierzchni, tym razem nie poszalałem sobie :( ważniejsze było dla mnie, żeby kapcia nie złapać. Udało się, ale hample się gotowały aż klamki puchły :/ bleeeee

Na rozjeździe na giga łapały mnie już kurcze, w sumie dawno nie miałem, spinało mi konkretnie uda ale że czas był mizerny względem założonego treningu więc pojechałem na te giga.

Tu dopiero były pustki ;) jechałem za dwoma zawodnikami z BRUBECK KETTLER TEAM tempo mieliśmy podobnie żałosne, zastanawiałem się czy w ogóle podołam podjechać po raz kolejny te ścianki ale z nóżki na nóżkę i jakoś poszło...

W końcówce zmotywował mnie jeszcze do wysiłku Tomek z COLEX RACING TEAM i po 4h melduję się na mecie.

Trening ogarnięty na piątkę :)

time 04:06:04
open 22 | 10 M3
w nagrodę spadłem do 3 sektora ;]

aaaa nieeeee... w nagrodę trafiłem na "rozkładówkę" :P
o tu
żółte tym razem przyciągało obiektywy bo kilka fotek OSOZ trafiło na top shotach ;)


bikelife.pl


bikelife.pl


















wystąpiłem nawet w reklamie ;P




i w pizdu wylądował ;)

pikaczu

Teraz pora na Wałbrzych w MTBM ... mam nadzieję że prognozy się zmienią bo na razie zapowiadają 30 stopni ... tylko nie to !!!!

  • DST 33.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 16.78km/h
  • HRmax 175 ( 97%)
  • HRavg 120 ( 66%)
  • Sprzęt taczkens
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Uphill Równica

Sobota, 24 sierpnia 2013 · dodano: 26.08.2013 | Komentarze 2

w rozpisce było więc pojechałem, trochę szkoda paliwa na taką imprezę ale brakuje mi intensywnych jazd więc z ochotą pojechałem przepalić zawory.
Po zameldowaniu się z biurze zawodów, odebraniu numera, znaleźliśmy dogodne miejsce do zaparkowania na tyłach marketu, mój start 10:45 ... jakieś 2h na rozgrzewkę ;)
Poskładałem taczkę i ruszyłem pobujać się po Ustroniu, trochę pokrążyłem po śmieszkach i przypadkiem trafiłem na start zawodów ;)
Balony nadmuchane wzorowo, jak u Czesia, full profeska, przekroczyłem linię startu i rozpocząłem rekonesans trasy.
Daleko nie ujechałem a już znajoma twarz w zasięgu wzroku :) kolega Kuba z kolegą Dominikiem (miło było poznać)
żartowałem że wpadłem po fotkę bo akurat chłopaki cykali i nawet się załapałem :)
Chwilka gadki i jedziemy zapoznać się z podjazdem, ja w sumie na rozgrzewkę a chłopaki po 80km dojazdu to chyba żeby nie zmarznąć ;) szacun! niejeden by już rzucił rowerem w krzaki, po takiej trasce, a chłopaki ze spokojem czekają na start :) no ale, takie podjazdy, to Oni wciągają nosem na śniadanie ;)

Zrobiłem trasę do wypłaszczenia, zjechałem na start, pojechałem na siku i moja godzina wybiła ... odliczanko, słit focia od Kuby i jadę ... tętno po pierwszym kilometrze na czerwonym, już wiem że będzie bardzo bolało. Nie zakwasiłem się odpowiednio przed startem i teraz boleśnie odczuwałem tego skutki, po 5 minutach hiperwentylacja, miałem ochotę zejść z bika, po 10 minutach cały się poplułem, miałem ochotę wrzucić na młynek, po 15 minutach, obtarłem gębę, wpadłem we właściwy rytm, po 22 minutach wpadłem zziajany na kreskę ;)

Nażarłem się arbuza, zapiłem izo i poczekałem na Michała, wykręcił zajebisty czas 17:11 i wywalczył 2 miejsce na tych zawodach i w generalce, gratki i szacun, Mariusz Kozak zdeklasował wszystkich czasem 15:51.

Postanowiłem zjechać na dół bo zaczęło mi pizgać, numerki szybko zaczęły mknąć po górę, zabrałem aparat od Kasi i zaczaiłem się na chłopaków żeby pstryknąć im fotki, akurat trafiłem na zaciemniony fragment trasy i w pośpiechu nie zdążyłem ustawić aparatu, z fotek wyszło ... niewiele ... sorry Panowie. Po minach chłopaków na podjeździe wyglądało że wzięli to sobie na luźno, ja się mocno spiąłem a Kuba i tak mnie objechał, gratki :]... no ale nie przyjechałem po wynik tylko w poszukiwaniu zagubionej formy, mam nadzieję że kawałem jej znalazłem :) zobaczymy wkrótce.

jedynie udało się ich złapać na mecie :)













dzięki Kuba i Dominik za towarzystwo, do następnego! :)

  • Sprzęt taczkens
  • Aktywność Jazda na rowerze

trip w Beskidzie Małym z k4r3l :)

Sobota, 17 sierpnia 2013 · dodano: 20.08.2013 | Komentarze 0

u mnie statów brak bo mnie się (jak się okazało później) magnesik wykopyrtnął w drugą stronę i nie kumał czaczy ... niemniej jednak oświadczam że traska była świetna a towarzystwo wyborne :) ja zapodałem nowy wypych na Żara ;) za to Kuba pokazał nam nowe, zajebiste, kawałki zielonego szlaku ... teraz tylko ogarnąć całość i będzie można zapraszać ziomków na objazd ;)
relka u ziomala
http://k4r3l.bikestats.pl/1004324,Beskid-Maly-z-SCS-OSOZ.html
Kategoria góral, z ziomami


  • Czas 03:09
  • Sprzęt taczkens
  • Aktywność Jazda na rowerze

rozjazd ;P z OSOZ - polar nic nie ogarnął ... i dobrze, słabość po wczoraj ;P

Czwartek, 15 sierpnia 2013 · dodano: 15.08.2013 | Komentarze 0

Kategoria góral, z ziomami


+IC Katowice - polar się zbuntował, brak statów, wreście poznałem całą traskę :)

Środa, 14 sierpnia 2013 · dodano: 14.08.2013 | Komentarze 1

fajny trening, miejscami szedł ostry gaz, nie dałem się urwać ale też nie brylowałem na czubie, nie objeżdżony na szosie nie chciałem komuś krzywdy zrobić, strach ma wielkie oczy, nie było tak źle jak na pierwszą, szybką, szoske ever ... muszę przyznać że trasa mi pasi, jest gdzie pociągnąć z łydy, zdecydowanie łatwiej niż u golony na giga ;P ... next time będę bardziej pilnował czuba.
Kategoria szosa, z ziomami


  • Czas 02:36
  • HRmax 150 ( 83%)
  • HRavg 100 ( 55%)
  • Podjazdy 360m
  • Sprzęt "S"kładak MTB
  • Aktywność Jazda na rowerze

tlen

Wtorek, 13 sierpnia 2013 · dodano: 13.08.2013 | Komentarze 0



  • DST 64.80km
  • Teren 60.00km
  • Czas 05:10
  • VAVG 12.54km/h
  • HRmax 166 ( 92%)
  • HRavg 145 ( 80%)
  • Kalorie 5152kcal
  • Podjazdy 2477m
  • Sprzęt taczkens
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powerade Volvo MTB Marathon - Korbielów 2013

Sobota, 10 sierpnia 2013 · dodano: 14.08.2013 | Komentarze 7

piękny maraton, esencja mtb, było wszystko co mnie w tym sporcie kręci, satysfakcja z ukończenia ogromna, było naprawdę ciężko.
Zdawałem sobie sprawę że moja dyspozycja nie jest najlepsza, samopoczucie też z dupy ale lubię wyzwania i przełamywanie własnych słabości, musiałem jechać i sprawdzić na własnej skórze czy połączenie - pogoda + trasa = pure mtb
nie zawiodłem się :]


foto by bikelife

Na starcie info "trasa giga zmodyfikowana" tym razem czeka nas do pokonania pętla mega + pętla mini, troszkę dołująca opcja bo trzeba znany fragment trasy, pokonać dwa razy, w moim przypadku fatalnie to wpływa na psyche, zawsze wolę jechać w nieznane. Dodatkowo organizator wprowadził limit wjazdu na dodatkową pętle mini, akurat tą informację zbagatelizowałem, ponieważ założony limit 3h45m wydawał się, nawet w takich warunkach, bardzo bezpieczny i w zasięgu większości doświadczonych bikerów. Ewentualnej awarii w ogóle nie brałem pod uwagę, przecież mam speca, wszyscy wiedzą, że spece się nie psują ;P

Śniadaniowy eksperyment wychodzi mi bokiem na starcie, zgaga gigant, w sumie pasująca do dystansu.

Ruszamy, lekko mży, 13 stopni, jazda z górki, po asfalcie dodatkowo odbiera resztki ciepła z mięśni po marnej próbie przedstartowej rozgrzewki.

Na szczęście szybko zaczyna się podjazd, początkowo asfaltem, by po paru kilometrach odbić w teren, racząc zawodników, stromym, terenowym podjazdem.

Wszyscy próbują walczyć, znam ten podjazd, od razu walę z buta żeby nie marnować energii i tak bym nie wjechał... wjechał to w całości, na giga, chyba tylko Bogdan...

Ciekawa sytuacja, jeden z zawodników orientuje się że nie przykręcił śrubki od klocków, i panduje na trasie (Pan da, Pan da) z ciekawością przysłuchuję się nieudanym próbom wyżebrania imbusa z zadyszanego peletonu, dziwnym trafem ;) nikt nie posiadał podstawowego niezbędnika maratonowego ;P w sumie też miałem ochotę go ukarać, zbywając krótkim "nie, nie mam qwa jebanego, niezbędnika, który każdy pierdolony biker, zapuszający się w góry, powinien mieć obowiązkowo przytwierdzony do zadu, bo może, owy, przepraszam, ów pierdolnik, pomóc, jego leniwe dupsko na szlaku, uratować" ... dętki i pompki pewnie też nie miał, po co dźwigać, przecież jest tylu "frajerów" na trasie, którzy mają i oddają potrzebującym ...

"Tak, mam, jak wejdziemy na górkę to Ci pożyczę" (wszystkiego najlepszego :P) ... niech ktoś mnie zgłosi do nagrody fair play ;P

W kieszonkach tylko żele, dwa endurasy i dwa carbosnacki, w camelu i bidonie tylko woda, a nie mam w zwyczaju korzystania z bufetów, już sam nie wiem co sobie przed tym startem wkręciłem do łba, pewnie chciałem przeżyć coś ekstremalnego.

Mówisz i masz ...

Na pierwszym podjeździe jechało się nawet swobodnie i lekko, jak spłynąłem w swoją część peletonu zrobiło się sporo wolnego miejsca, nie trzeba rzeźbić tylko jechać swoje. Pomimo znośnych warunków, wysłużony sezonem sprzęt, kilku zawodników zawiódł (urwana link przerzutki, pęknięty bębenek) a moja taczka wiozła dalej ;) muszę przyznać że XT Shadow RD+ to genialna konstrukcja, wystarczy przestawić plastikową wajche i na wysłużonym osprzęcie, żadnego chainsucka przez caluśki maraton :)


foto by bikelife

Na pierwszym kamienistym zjeździe, troszkę przesadzam i po chwili słyszę dobiegający z tylnego koła charakterystyczny świst ulatniającego się powietrza- no pięknie!- po chwili jednak wszystko ucichło, czyżby zero flats, świeżo wlany dzień przed maratonem dał radę ? resztę zjazdu pokonałem ostrożnie, na wypłaszczeniu oblukałem koło nie zatrzymując się, miałem wrażenie że opona lekko zmiękła ale skoro dało się jechać, to jechałem dalej, zadowolony że nie muszę się babrać w zakładanie dętkacza.
Na kolejnych kamerdolcach już dawałem ostro po hamplach i starałem się wybierać optymalniejszy tor jazdy, jeszcze ze dwa razy dobiłem rawką ale capitany wytrzymały.

Na zjazdach udało się w końcu kogoś dogonić, od razu lepiej się jechało, minęliśmy służby ratunkowe opatrujące jakiegoś nieszczęśnika który zaliczył bolesne przyziemienie, oj było gdzie wylatać przez kierownik.

Zjazdy szybko się kończą, wpadamy na asfalt, jest nas czterech, dwóch z nich spina łydy i swobodnie mi odjeżdżają, po wjeździe w teren jeszcze ich widzę w oddali ale nie mam już z czego jechać ... to 3h jazdy, żarcie się kończy, w bukłaku susza a bufetu nie widać, kiepsko. Za sobą widzę zbliżającego się zawodnika z ASE Team, w drużynówce rywalizujemy bezpośrednio o 3 miejsce więc staram się walczyć i utrzymywać przewagę, przez kilkanaście minut daję radę z przodu jechać ale podjazd nie chce się skończyć i kolega mnie w końcu dojeżdża. Próbowałem jeszcze utrzymać koło ale szybko zrezygnowałem, tempo było dla mnie za mocne, liczyłem że na trudniejszych fragmentach dam radę coś nadrobić, nawet udało się jeszcze do niego dojechać ale stwierdziłem że ryzyko gleby jest zbyt duże a na kolejnym podjeździe i tak mi odjedzie, wolałem odpuścić.

W końcu dojeżdżam do bufetu, Slec i Greg sprawnie zaopatrzyli mnie w żela i banana, dziękówa, mogłem skusić się jeszcze na bidon ale przestałem już chyba jarzyć, byłem tylko skupiony na dojechaniu do mety.


foto by bikelife

Banan dał mały zastrzyk energii, wystarczyło na pół podjazdu, potem znów załączył się muł, byle do przodu. Było raźniej bo jechałem już w towarzystwie zawodników z dystansu mini, tempo miałem jeszcze trochę lepsze od nich, więc obierałem sobie kolejne cele do wyprzedzenia, bardzo mi to pomagało, skupiony na tej zabawie dojechałem w końcu do rozjazdu.

Znów samotność gigowca :/

Pętla mini okazała dość wymagająca, zastanawiałem się ile osób przyglebiło na tych zjazdach, jestem pewien że śliskie poprzeczne belki, ukarały boleśnie co po niektórych śmiałków i ostudziły nieco ich zapał. Mnie już parę razy taka beleczka wywinęła, więc 100% koncentracji i udało się bezpiecznie wszystko objechać.

Kolejna wizyta na bufecie zakończyła się fiaskiem, chłopaki akurat byli czymś zajęci a ja nie miałem najmniejszej ochoty się zatrzymywać, zdążyłem jedynie pozdrowić ich międzynarodowym gestem przyjaźni ;P

Ostatni podjazd dnia, doganiam Wojtasa który urwał przerzutkę, zmajstrował sobie singla i pomykał do mety, pogadaliśmy sobie dłuższą chwilkę ale w końcu mnie zostawił bo mnie totalnie odcięło. Szukałem już jakiegoś wygodnego kamienia przy trasie żeby spocząć na chwilkę ale chora ambicja nie pozwoliła stanąć tylko pchała mnie do przodu. Kilku mijanych megowców było w podobnym stanie, próbowałem ich częstować Sledziowym żelem na którego już nie miałem ochoty, nikt się nie skusił, każdy rozgrywał tę bitwę po swojemu.

Uczepiłem się w końcu szybszego megowca i pilnowałem jego koła do samej kreski, ktoś mnie tam jeszcze wyprzedził na ostatnim zjeździe po kamolach z gigowców ale nawet nie zareagowałem.

Solidnie wyczerpany dojeżdżam do mety, mogę napisać że był to dla mnie najcięższy maraton w tym roku, dałem radę chociaż były chwile zwątpienia.
Szkoda tylko że satysfakcja i radość szybko przerodziła się w rozgoryczenie ale to już zupełnie inna historia.


foto by bikelife


pikaczu

open 27 / 12 M3 05:20:07

  • DST 66.10km
  • Teren 55.00km
  • Czas 03:54
  • VAVG 16.95km/h
  • HRmax 176 ( 97%)
  • HRavg 127 ( 70%)
  • Kalorie 3499kcal
  • Podjazdy 1679m
  • Sprzęt taczkens
  • Aktywność Jazda na rowerze

Istebna

Niedziela, 4 sierpnia 2013 · dodano: 05.08.2013 | Komentarze 0

uphill Tyniok - tym razem zdążyłem się zapisać ;)


w tym roku jeszcze się tak nie wentylowałem ;) co prawda zdechłem w połowie ale takiego przepalenia było mi trzeba :)

do dekoracji było trochę czasu więc wykorzystaliśmy go badając okolicę



jak widać wszyscy zadowoleni :)

po odebraniu pucharków, poszły dziki w żołędzie ;)


wjeżdżali


łatali




butowali




handlowali wodą na szlaku ;)



super dzionek :)

stat4u